Ja na chwilkę bo już mnie doopa od leżenia uwiera. Zachwyt mój osiąga szczyty - doznałam lewostronnego wygładzenia zmarszczek tak, że gdzyby to było na całym ryju, mogłabym grać w reklamach kremów antyzmarchowych lub reklamie powszechnego dobrobytu. Znaczy morda mi spuchła.

Poza tym w geniuszu swoim zaopatrzyłam się wczoraj również w kaszki Bobo Vita i to było warte Nobla albo innego Oscara - to można małymi porcjami w dziób wciskać i połykać bez gryzienia. Chyba się do fanklubu zapiszę. Jek, chyba mam teraz technikę jedzenia "na Fudo"!

No i ryj zaczął mi reagować na p-bólowe, tak że po tabletce mam luz ze 2h. Okłady z kotów... Szok i wieść dnia -
Hino wlazła dziś do łóżka i zamiast wiać natychmiast na widok wyciągniętej ręki, tuliła się do nóg (siedziałam)
i mruczała głaskana. Tego jeszcze nie było - do tej pory wskakiwała do łóżka rzadko i zwykle po pierwszym głasku zeskakiwała. Aha! I to nie Kłaczek zostawia klocka obok kuwety kiedy w kuwetach jest wątpliwie. To Hino!

Ostatnio ma pastowatego kupściaka (po chrupkach?)a reszta wali klocki o zdecydowanej formie - to co zastałam dziś na podłodze było... No, tylko śmierdziało zdecydowanie.