Tak ja tez bardzo sie cieszę ze Tygrysek cały, zdrowy i w formie. Normalnie w szoku byłam.Zawsze jak mi ginie kociak to sie martwie. Kiedy ide w miejsce gdzie go karmilam, to szukam, wolam, rozmyślam co takiego mogło mu sie przytrafić złego ze nie przychodzi. Często myśle ze samochód, pies. Ludzie to rzadziej mi przychodza do głowy, bo generalnie kociaki w stadzie są bardzo ostrożne i nie pętaja sie ot tak sobie. Zwykle sie spotykaja na posiłku i wracaja na swoje utarte , poznane ściezki. Choć niczego wykluczyć nie mozna. Czasem jest tak ze brak myslenia ze strony ludzi, powoduje ze kot traci zdrowie lub życie. Moj Rudziczek chociazby. Gdyby pies z ktorym wyszedl sobie Pan na spacerek, był na smyczy, to nie pogonil by Rudziczka prosto pod samochód. A tak całe szczescie ze kociak uszedł z zyciem, choć cierpial dwa tygodnie poturbowany i stracil prawie cały ogonek. Ze o psach agresywnych bez smyczy czy kagańca juz nie wspomnę.
Co to za głosowanie?? Bo chętnie też bym zagłosowała, ale nie wiem, o co cho...
Izo, jak tam moje Wirtualne Dzieciaki??
Lekarz mi dziś powiedział, że mam szansę urodzić przed terminem
Chyba nie zdążę z tymi bazarkami...Dom jeszcze nie do końca ogarnięty, trzeba wykończyć jakies drobiazgi...Męża postraszyłam-może się zmobilizuje do domalowania tych ścian, które trzeba
Szkoda, fanty chyba dość ciekawe...Ale co się odwlecze, to nie uciecze
Aglo glosowanie forumowe ktore typuje osoby lub fundacje do dalszego glosowania w krakwecie maslo maslane mi wyszlo =>spojrz post Panikota bodajze str 50 naszego watku
Witam Dziewczyny. Dopiero weszłam do domu. Zjem ,posprzatam i umieszcze zdjęcia. Normalnie totalna załamka. Po miescie, po terenach zielonych, no wszędzie poprostu biega masa psow. Suki chyba maja teraz cieczke, bo biegaja całe stada. Przed chwila w miejscu gdzie karmie Biedroneczki, Bajke, Braci przyrodnich Niedzwiadka wyszło mi z krzakow cos wielkiego czarnego i zaczęlo merdać ogonem, jak zaczęlam to odpędzać od kociej stołowki. A na kociej stolowce pustki oczywiście, choć tak im duzo zostawilam i jeszcze sporo leżało, jak szłam tamtędy na działke.Pies merdał jak do swojego po czym obrócił sie na piecie i popedzil prosto w kociaki, ktore za mna szły spacerkiem.Krzyczałam na psa, nie znam go a on dla zabawy prosto w te koty. Biedne nie wiedziały co sie dzieje i uciekały co sił w nogach. Przerazony braciszek Niedzwiadka wdrapał sie na drzewo i pomimo ze w koncu wypedzilam tego psa, bał sie zejść na dół.Nie wiem normalnie, nie wiem co to bedzie. Albo Ludzie specjalnie puszczaja te psy zeby sie wyszalały albo one uciekaja i nikt ich nawet nie szuka. Biega wszystko. Kundle, wilczury i inne wielkie psy których rasy nawet nie odrózniam. Przy stolowce Szarusia, Sary, Dyrektora stała Panienka z wilczurem prowadzac słodka telefoniczna rozmowe a pies wymiótł do konca kurczaczka i RC. Normalnie wścieku mozna dostać. Tyle im zostawilam na pozniej.Zapytałam czy sie panienka nie obawia ze pies sie zadławi osciami od ryby bo w tym miejscu karmie koty?nic juz mi innego do głowy w tym momencie nie przyszło bo byłam tak zła ze pies paniusi wyzera kociakom jedzenie kupione za Wasza zbiorke. Jedzenie na które długo musieliśmy czekać. Panienka oczywiscie powiedziała ze sie nie boi, wiec jej przytoczyłam przykład psa innego Pana któremu osć wbiła sie i był wielki weterynaryjny problem. Na koncu stwierdziła ze dobrze ze powiedziałam, ale po jedzonku kocim nie było juz śladu. Niestety kocie stołowki w dwóch innych miejscach zostały rownierz wymiecione, co widzialam w drodze powrotnej. Teraz te psy na gigancie z domu musza jesć, wiec beda wyżerać naszym kotom. Zeby tylko jeszcze krzywdy jakiemuś nie zrobiły. Normalnie wściekla jestem.
Jak widac na zdjeciach Cyrylek niestety przez psy na Teczy stracil 1/3 cześc ogonka. Szczescie wielkie ze kociak uszedł z życiem. Martwa czesć ogonka odpadła. Pozostała cześć zdaje sie być, pomimo wczesniejszych ran zdrowa i normalnie funkcjonuje. Cyrylek całe szczeście jest bardzo silny i ma apetyt.
Kurde, zabić taką bezmyślną panienkę. I nieśmiało chciałam powiedzieć, że za lutową Negritkę zapłaciłam jeszcze w styczniu, bo sytuacja kryzysowa... A te 30 od kolegi to dodatkowo wyżebrane były.
No właśnie Megana. Wszyscy tu siódme poty wyciskaja zeby nakarmić kociaki, ja wyciskam zeby im to wszystko donieść nawet w chorobie a tu taka bestroskość.....I co najgorsze ze niewiele mozesz zrobić.
Juniorek raz jeszcze. Tym razem w towarzystwie kotek z którymi jada. Biało- stalowa koteczka która też nam wczesniej zagineła na Teczy i Czarna siostrzyczka Stokrotki.
Ostatnio edytowano Wto lut 16, 2010 0:53 przez iza71koty, łącznie edytowano 1 raz