już dawno miałam się przedstawić ale jakoś nie mogłam się zebrać



mam trzy futra:
nr. 1 - Axel (owczarek alzacki)
nr. 2 i 3 - Gizmo i Diuna (stwory kanapowo-lodówkowo-kuwetowe)
no a teraz ich historia... (czasami może być nudno):
Axelek trafił do nas jako 3 miesięczne szczenię, którego nikt nie chciał tzw. "rasowy" bez rodowodu z pseudohodowli. Kupilismy go z kompletem robali, z którymi walczylismy ponad miesiąc. Psiak nie miał nawet mięśni, bo wszysto co zjadł, zjadały robale. Skutki tego widac do tej pory - wygląda jakby uciekł z obozu ( a ma już 3 lata). Ale i tak jest naj.... psiulem pod słońcem

Gizmuś trafił do nas przez przypadek. W 2002 pojechaliśmy nad morze. Któregoś dnia zabrakło słońca więc wybraliśmy się na zwiedzanie. A że mój TZ jest fanatykiem wszelkiego rodzaju staroci pojechaliśmy oglądać wyrzutnie V1 i V3 niedaleko Międzyzdrojów. Zatrzymalismy się przy drodze i usłyszałam piskliwe miauuuu!!!!

TZ: "chcesz zdjęcie koteczka?"
ja: "nie, ja chce koteczka"
TZ: "to ja mu zrobę zdjęcie"
ja: "no przecież mówiłam, że nie chcę zdjęcia tylko KOTECKA!!!!"
no i kotecek pojechał z nami na zasadzie " w drodze do warszawy wstapimy do mojej babci i go oddamy"

Na noc kotecek został zamknięty w łazience. No i się zaczęły spiewy. W pewnym momencie usłyszeliśmy cos na kształt juhuuuu!!!!. TZ na mnie i "czy zamknęłaś klapę od sedesu czy kotecek już ma wodospad?" A że kotecek gadał przez pół nocy i TZ ciągle się pytał "czy ty kochanie też słyszysz głosy?" został nazwany Gizmo (w skrócie Gizmo-kupa).
3 dni później wracamy do Warszawy. Z tyłu pies zafascynowany kotem za kierownicą TZ i obok ja z koteckiem na kolanach. Po kilku godzinach jeste śmy u mojej babci. No to ja: "babciu, znaleźlismy kota, weźmiesz go?" babcia "oczywiście" a na to mój TZ "no wiesz, w sumie ten kotek nie zachowuje się źle, może niech wróci z nami

no i tak właśnie Gizmuś trafił do nas...
no a Dziunia była juz przemyslanym i zaplanowanym "nabytkiem", no bo Gizmuś sie nudził i dewastował mieszkanie. więc w październiku zeszłego roku pojechaliśmy do Azylu do p. Ireny i przywieźliśmy takie małe chude i bardzo ciekawskie cuś, co wyrosło na tak piękną jak i pomysłową koteckę.
ufff, ale się rozpisałam

a teraz moje pytanie: musze kupić większy transporter no i mam dylemat. Jaki wybrać (chodzi o wymiar) nr.2 czy nr. 3. niby różnica to tylko 3 cm ale problem polega na tym, że transporter stoi na tylnym siedzeniu razem z psem. dla kotów 3 cm więcej przestrzeni w transporterze a dla psa 3 cm mniej na siedzeniu (już jak był mały transporter nr.1) to w dłuższej podróży psu było niewygodnie.
no i nie wiem co robić. poradźcie proszę
