lutra pisze:I jak tam domek kikurowy?
Wysłałam do pani ankietę adopcyjną (niestety nie naszą, bo strona się dziś rano zbiesiła

), mam nadzieję, że odeśle mi wypełnioną. Na razie wymieniłyśmy po jednym mailu, pierwsze wrażenie nie jest złe, ale ono czasem myli. W przypadku Kikura jest kilka punktów ankiety, na które nie przymknę oka.
A Kikur rozbestwił się: wczoraj podejrzewałam, że to Drabik-odkurzacz ukradł małemu kurczaka z garnuszka i biedny musiał zadowolić się białym serem. A dzisiaj, kiedy podgrzewałam mu ranną porcję, Kikur pokazał co potrafi: wskoczył na stół, przebiegł po zlewie do kuchenki, capnął z garnuszka spory kawał kuraka i uciekł z nim warcząc wściekle. Dobrze, że mięso nie było gorące, po ledwie odpaliłam gaz.
Ciekawa jestem, co powie dzisiaj Roman Wielki.