No więc na razie zdaje się czekamy dalej na jakichś ludziów dla Elfinki.
Z panem rozmawiałam. Fajny pan, świadomy, wychowany z kotami, nie wyobrażający sobie domu bez kotów (właśnie wyprowadza się na swoje, a rodzina kota mu nie da, mowy nie ma

). Jak najbardziej wie o zabezpieczaniu okien, o karmach itd. Ale ma parę czyli panią. I pani nie zaakceptowała rocznej kotki. Kotka ma być mała. Kropka. Bo pani przez 4 miesiące pobawi się maleństwem, potem urośnie i już maleństwem nie będzie.
No cóż
Zobaczymy. Pan chce mimo wszystko namówić panią na wizytę, żeby wtulającą się w ramiona elfinkę zobaczyła.
ale ja też za bardzo wyrywna nie będę, i jeśli pani miałaby to zrobić z łaski, tzn. przygarnąć Elfinkę, to nic z tego. Poczekamy.
Tylko Elfinki mi żal.