» Czw sie 01, 2002 1:20
No dobra, to ja znowu o szczepieniach.
Wścieklizna: koty w Polsce nie są objęte obowiązkowym szczepieniem. Vet mówił, że szczepionka używana u nas powinna być powtarzana co 3 lata, dziwił się pomysłowi corocznych powtórzeń. Ale jeszcze raz się dowiem, tylko z trochę, bo ta klinika z której wieści pochodziły jest chwilowo poza zasięgiem. Popytam też gdzie indziej. Wy też spróbujcie, będzie więcej danych.
Osobom dociekliwym polecam gorąco artykuł:
Kontrowersje wokół szczepień kotów - czy powinniśmy zmieniać standartowe programy?
Gary D. Norsworthy; Weterynaria po Dyplomie, vol 2 nr 3, maj 2001, str 44-53. To przedruk z Veterinary Medicine, vol 94, no 8, August 1999 p.727.
Zapytajcie o czasopismo swoich vetów (tak właśnie doń dotarłam). W Warszawie chyba powinno być w bibliotece SGGW.
Jeśli ktoś bardzo chce, to dajcie znać na priv lub e-mail. Przeskanuję, przerobię na e-text (ale to dopiero w przyszłym tygodniu) i prześlę WYŁĄCZNIE zainteresowanym.
Po krótce: artykuł troszkę polemizuje z nowym podejściem do szczepień, tym z dłuższymi okresami między doszczepieniami.
Wymieniane są różne argumenty, np. stricte medyczne: układ odpornościowy kotów nie jest jeszcze dobrze poznany; badania stanowiące podstawę formułowania nowego podejścia prowadzono na zwierzętach w laboratorium, czyli w idealnych warunkach zdrowia, żywienia itd. Między innymi zastanawiają się nad słusznością oceniania skuteczności szczepienia poprzez kryterium miana przeciwciał, bo np. kryterium zapadalności na indukowaną chorobę dawało już inny obraz.
Dla Cumki to może być zwłaszcza ciekawe: u badanej wychuchanej w labie grupki kotów stosunkowo wysokie miana przeciwciał obniżały się po : dla panleukopeni - 6 latach, herpesvirusa - 4 latach, calcivirozy 5 latach.
Żeby nie nudzić: generalnie zwracali uwagę, że przy interpretacji wyników badań należy bezwzględnie brać pod uwagę rodzaj (tzn. producenta) konkretnej szczepionki, oraz warunki życia kota i jego ewentualne narażenie na choroby.
Ważna uwaga dot. mięsaków: przypuszcza się, że wywołuje je jeden ze składników szczepionki - glin, po jego usunięciu jest znacznie lepiej, ale i tak prawdopodobieństwo pojawienia się tego nowotworu na skutek szczepienia jest b. niskie. Cytuję: "Ryzyko śmierci zwierzęcia po kastracji jest prawdopodobnie większe niż ryzyko wystąpienia mięsaka poszczepiennego ...."
Wśród argumentów za corocznym szczepieniem (to dla Falki) wymieniają np.:
1. względy prawne: nowe programy szczepień są często inne niż zalecenia producentów szczepionek. Zaś nieprzestrzeganie zaleceń producenta skutkuję przeniesieniem odpowiedzialności prawnej za ewentualne kłopoty, np. powikłania poszczepienne, z producenta na lekarza. I proces sądowy gotowy.
2. Coroczne szczepienia = coroczne wizyty w lecznicy, a więc okazję do regularnych przeglądów stanu zdrowia zwierzęcia, wczesnym wykrywaniu chorób, a zatem pozwala na PROFILAKTYKĘ. A wiadomo: lepiej zapobiegać, niż leczyć.
3. .j.w. więc w wielu lecznicach szczepienia stanowią znaczącą część budżetu.
Amerykańska wersja artykułu pojawiła się w 1999 roku, a wtedy jeszcze nie było oficjalnego stanowiska AVMA (ich główna organizacja weterynarzy). Do dziś chyba już został taki protokół opublikowany. Ale się go jeszcze nie dokopałam.
Protokół szczepień małych zwierząt, wypracowany przez jeden z uniwersytetów opisany jest w wątku: Czy tak szczepione są wasze koty? Zawiera nazwy konkretnych szczepionek, aktualizacja stony jest z 2002 r, Więc powinien być dość rozsądny.....
I jak zwykle już, zaznaczam: myślę, że warto czytać co się da, ale słuchać tylko vetów, którym się ufa. Samemu nie kombinować.