moje wspomnienia z cattery w Anglii - luksusowego hotelu

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Pt lut 12, 2010 17:40 moje wspomnienia z cattery w Anglii - luksusowego hotelu

Jeszcze w liceum, miała okazję pomagać w hotelu dla kotów w Anglii.
Byłam zaproszona przez pewną właścicielkę takiego cattery w Kornwalii, żeby poduczyć się języka, a przy okazji, w zamian za to, pomóc jej z jej domowym zwierzyńcem i kotami w hotelu.

Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia jak to wygląda w Polsce, ale tam byłam pod wrażeniem wysokiej klasy tegoż miejsca.
Wszystkie boxy były duże, każdy kot miał zarówno miejsce w środku, gdzie było ciepło i miło, jak i własny wybieg, krzesełko, półeczkę do siedzenia, zabawki itp.
Między boxami były odstępy, na tyle duże, że łatwo było poszczególne boxy czyścić, nie przeszkadzając kotom obok. Wszystko czyste, ładne - zresztą jednym z moich obowiązków było codzienne sprzątanie u każdego kota.

Niesamowite dla mnie było, kiedy ktoś przywoził kota i opowiadał, że np. kot jest strasznie spokojny, śpi przez cały czas itp, po czym okazywało się, że jest staje się prawdziwą rozbrykaną bestią, i vice versa. Wiele też kotów nie zamierzało wcale wracać do domu, bo czuły się tam fantastycznie.

Nie dam rady opowiedzieć o wszystkich kotach teraz, ale może zacznę o jakichkolwiek.
Były 2 koty, już imion dokładnie nie pamiętam. Ale właściciele twierdzili, że kotka jest niesamowicie spokojna, a za to kocur ją wiecznie tłucze i z tej okazji, były w 2 odrębnych boxach. Jak już wspomniałam, często okazywało się odwrotnie - może to tylko w hotelu. Kotka była wyjątkowo humorzasta. Podczas porannego sprzątania, potrafiła niz tego ni z owego, się zdenerwować, walnąć gdzieś łapą, po czym pójść z powrotem kończyć swoje śniadanie. Z kolei kocur był niesamowitym pieszczochem, który każdą możliwą okazję wykorzystywał do przyklejenia się do kogoś z nas, kto akurat przyszedł posprzątać, dać jedzonko, albo sprawdzić jak się czuje.

c.d.n.
Ostatnio edytowano Nie lut 14, 2010 9:37 przez Gracepoland, łącznie edytowano 1 raz

Gracepoland

 
Posty: 32
Od: Wto sty 19, 2010 15:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Sob lut 13, 2010 21:33 Re: moje wspomnienia z hotelu dla kotów w Anglii

Powiedzcie mi jak to wygląda z takimi hotelami w Polsce.
W Anglii jest to traktowane, jako miejsce, gdzie można kota zostawić pod opieką, kiedy jedzie się na wakacje, jest to płatne, a po powrocie zabiera się normalnie kota do domu.

Wielu tamtejszych klientów, wybierało jeden taki ulubiony hotel i tego się już trzymało. Takim właśnie było cattery, jakie widziałam. Choć wiem, że było to jedno z lepszych, bo miałam okazję wizytować jakieś inne, w których sama obawiałam bym się zostawić kogokolwiek, chociaż na chwilę.

W tym, gdzie byłam, koty były bardzo szczęśliwe, miały wszystko czego chciały, były zawsze na pierwszym miejscu, dostawały do jedzenia to, co miały wpisane w karcie. Jeśli miała to być jakaś rzadsza karma, to jeździliśmy do hurtowni i kupowaliśmy karmę specjalnie dla tego kota.

Z żywieniem tych kotów były też ciekawe historie.
Karta, jaką wypełniał właściciel, była tak zrobiona, że można było wybrać najczęstsze rzeczy z ankiety, lub dopisać swoje własne.
Pewien kot miał zaznaczane różne opcje, przy czym przy surowym mięsie, dopiska była "tak, ale tylko świeżo upolowane myszy"... To było jedyne, czego hotel nie był w stanie zapewnić... bo w okolicy nie było myszy...

Gracepoland

 
Posty: 32
Od: Wto sty 19, 2010 15:28
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lut 14, 2010 16:44 Re: moje wspomnienia z cattery w Anglii - luksusowego hotelu

Cześć :)
masz ciekawe doświadczenia, chyba mało kto miał okazję pracować w hotelu dla kotów w Anglii
byłaś w hotelu gdzie koty były dobrze żywione i miały troskliwą opiekę
u nas też są takie hoteliki mam nadzieję, że więcej osób tutaj zajrzy i napiszą o swoich doświadczeniach

serdecznie pozdrawiam i podziwiam cudne koty na obrazach w Twoim podpisie :1luvu:
Obrazek Obrazek Obrazek

wibryska

Avatar użytkownika
 
Posty: 12336
Od: Nie gru 17, 2006 18:41
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lut 23, 2010 20:04 Re: moje wspomnienia z cattery w Anglii - luksusowego hotelu

Piszę to, właśnie z nadzieją, że może to pomoże podnieść standardy polskich hoteli.

Cattery Colin Park, miało swoich stałych klientów. Byli to ludzie, którzy nie bali się zostawiać swoich kotów tam, jadąc gdzieś na wakacje, przeprowadzając się, mając kilka dni kiedy nie można było zająć się zwierzakami.
Bardzo często terminy były klepane już prawie na rok z góry, albo terminy wakacji dopasowywane do możliwości zostawienia kotów akurat w tym, a nie innym cattery.

Nie było więc też rzadkością, że koty już doskonale wiedziały gdzie się znajdują, jak tylko pokazywano im ich boksy. Miały więc już swoje upatrzone miejsca strategiczne, a kiedy ich właściciele pojawiali się by je zabrać - nie chciały wracać.

Zdarzały się oczywiście sytuacje, w której właściciel nagle nie mógł wrócić w ustalonym terminie. Na ten cel, lub inne awarie, przygotowane były specjalnie inne boksy w innych częściach ogrodu, były one nieco trudniejsze w utrzymaniu dla nas, ale były idealne, żeby gdzieś przechować koty na ten czas, kiedy normalne boksy miały być już zajęte.
Większość właścicieli zostawiała swoje transportówki tak na wszelki wypadek, bo wiadomo, czasem trzeba kota zabrać do weterynarza, a czasem trzeba go np. przenieść, a czasem dlatego, że kot to bardzo lubi itp, itd.
Część z nich była trzymana w kocich boksach - czasem zamiast legowiska, a część w specjalnej przechowalni.

Dla niektórych kotów niezbędna była izolatka, najczęściej był to boks nieco odsunięty od pozostałych i ustawiony do nich tyłem, by kot, który tego wymagał, nie miał kontaktu nawet wzrokowego z innymi kotami.
Zdarzały się koty, które tego potrzebowały, ale właściciele najczęściej o tym uprzedzali.

Gracepoland

 
Posty: 32
Od: Wto sty 19, 2010 15:28
Lokalizacja: Kraków




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 71 gości