POMÓŻMY BEZDOMNYM KOTOM!!! teraz pomocy potrzebuje moja mama

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 12, 2010 15:35 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Kocia Lady pisze:8 i 9 dwa koty: on i ona, imion nie mają, siedzą od urodzenia w piwnicy około 1,5 roku, jedno z nich kuleje na przednią łapkę, od wczoraj, prześladowane przez sąsiadów, ponieważ załatwiały się po kątach, dzięki uprzejmości Hanulki mają kuwetę, piasek ja dowożę z Carrefoura, nie sterylizowane i nie kastrowane, smutne, co jakiś czas wyganiane przez miłych sąsiadów..... milutkie nie boją się ludzi
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt lut 12, 2010 16:01 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

No to mamy następne biedy w potrzebie.
Jakie mają śliczne "latarki" :1luvu:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Pt lut 12, 2010 22:42 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Bambo
Obrazek
Obrazek
Zuzia i Mikrusek
Obrazek
Mikrusek sam
Obrazek
Senior
Obrazek
Obrazek
Grubcio
Obrazek
Misia
Obrazek
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lut 12, 2010 22:57 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

biedne kotki :(

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Pt lut 12, 2010 23:07 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Witamy niedawno wróciłam do domu, pracowity dzień, sesja choć niezbyt udana u dziadków, babcia była chora, Księcia nie było, a w piwnicy nie byliśmy, Bambo czarnuszka, oczka jak widać, choć słabe fotki uciekała od aparatu, antybiotyk podziałał, Mikrusek ma jedno oczko silnie zmętnione, wydzielina jak widać dalej leci, ale już nie tak jak było, Zuzia już nie "charczy" więc 10 dniowa kuracja poskutkowała, babcia zapomniała podawać seniorowi antyrobaka, ponieważ wg weta ma on tasiemca, babcia nawet widziała robaka zwymiotowanego ze śliną, więc dziś wieczorem dali, no i od jutra słaby antybiotyk na ten jego stan opisałam wetce, i powiedziała, że nie zaszkodzi, zobaczymy, ząbki ma też w fatalnym stanie, coś na skórze jakieś takie nie wiem czy to pasożyty jakieś, Misia koteczka może być w ciąży i ta piwniczna też, napiszę do pani Agaty trzeba się pośpieszyć ze sterylizacją, Książe jutro wybiera się na kastrację.....
Staruszki bardzo zmęczone, babcia nie mogła znaleźć tabletek, kuwetki czyste, pellet świeży, chrupki stoją, woda, mleczko i babcia mówi że bardzo smakują konserwy Winstona te z Rossmana, ostatnio kupiłam 10 za pieniążki pani Teresy.. a wcześniej 10 za pieniążki mojej pani kierownik z pracy....
dziś odśnieżałam ze 2 godziny ogródek i balkon, bo kićki nie mogą tam wejść, tak było zasypane, na balkonie kilkadziesiąt cm śniegu, także łopatka, zmiotka, w ruch, zwaliłam śnieg z drzewek w ogródku, bo gałęzie powyginane aż do ziemi, zgrzałam się, spociłam niesamowicie, potem oblatałam sklepy, zakupy rodzinie, leki mamie, sobie zarezerwowałam jakieś wizyty lekarskie, bo skierowanie już z września ubiegłego roku, no i byłam w lecznicy i umówiłam na jutro kastrację Księcia, idziemy z babcią na 16-tą....trzymajcie kciuki, babcia przęjęta, ja też zresztą,
wieczorem pojechałam oczywiście do pracy, długo schodzi bo prawie 2 godziny, śnieżyło, a zaspy, że szok, buty mokre, nasypałam jedzonka suchego i mokrego, i sprawdziłam, czy w domkach sianko suche, więc suche, hurrra!!!! jedna kicia była akurat spała, ....
więc wszystko załatwione...
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt lut 12, 2010 23:12 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

przepraszam za chaotyczny opis ale jestem tak zmęczona tym odśnieżaniem i sprzątaniem, że nie czuję ręki ani nogi, najbardziej męczące są w taką pogodę te wyprawy do pracy, tam i z powrotem, ale cóż.. babcia znowu przypominała o tych piwnicznych, albo żeby ktoś wziął ze 2 od nich z domu, to te piwniczne wezmą do mieszkania, jakoś muszę zadziałać w tym względzie... tylko jak? :?
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob lut 13, 2010 10:41 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

:ok: :ok: :ok: :ok: za wszystkie pięke futra.... :1luvu: :1luvu: :1luvu: :1luvu:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 13, 2010 11:31 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Trzymaj się sucho Kocia Lady i nie poddawaj. Czas wszystko pokaże, jak będzie. Mocno trzymam za dziadkowe, suszarnianą i balkonowe, no i te z pracy :ok: :ok: :ok:
Ostatnio edytowano Sob lut 13, 2010 16:17 przez jasdor, łącznie edytowano 1 raz

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Sob lut 13, 2010 13:17 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

:1luvu: :1luvu: :1luvu:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 13, 2010 14:47 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

zaraz idę po transporterek a potem po kocurka, ściska mnie w dołku i nie mogłam w nocy spać.... zawsze tak reaguję... :(
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob lut 13, 2010 19:36 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

już po fakcie, kotek w u dziadków, był bardzo zawszony i zapchlony, wetka była zszokowana, żeby zobaczyła te niektóre chore, to też by się zdziwiła, generalnie trzeba wszystkie spryskać frontline, no i muszę pomyśleć wystawić jakiś bazarek, aby kupić transporterek, bo nie ma w czym koty nosić, dziś pani wet pożyczyła z lecznicy, ale z powrotem niosłam w torbie z Ikeiii, najważniejsze że już wykastrowany, bo tak się biedak męczył, tzn hormony go męczyły, włóczył się po śmietnikach, klatkach, i wszędzie był przepędzany, bity, bo na własne oczy widziałam, a taki ładny kocur....
Obrazek
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob lut 13, 2010 19:39 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

babcia się wzruszyła, płakała, pytała czy faktycznie jest szansa na jakieś domki, i ogólnie była rozbita, zaczęła opowiadać pani wet, że wszystkie bidy zgarniają, żeby miały choć ciepło, i w ogóle, mi też oczy zmokły, bo babcia 81 lat prosi o pomoc, i tak przeżywa los każdego zwierzaka, płakała jak dziecko....że ja im pomagam i że ona prosi o pomoc... :(
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

Post » Sob lut 13, 2010 19:42 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

Jak moja Pipi normalnie :1luvu: Świetna robota . Pomoc nadejdzie w poniedziałek :piwa:

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Sob lut 13, 2010 19:55 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

kochana KL będzie dobrze... :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob lut 13, 2010 20:11 Re: Potrzebna pomoc dla "dziadkowych" kotów

wiem że będzie mam dobre przeczucie, dziewczyny Wasza pomoc jest nieoceniona, babcia mi dała na bazarek 3 bluzki muszę wystawić, może komuś wpadną w oko, najważniejsze jeszcze wykastrować tego kotka, i sterylka 2 kotek, i może jakieś domki się znajdą... najważniejsze że jest zapas chrupek i żwirku, puszki też jeszcze są, od robaków Hania nam przysłała Fenebenat, to będziemy dawać, pani wet powiedziała, że jest dobry, i oby do wiosny, a ten kić wykastrowany, to tak naprawdę jest kotem podwórkowy, mieszka albo pod moim balkonem albo u dziadków, jest taki spokojny że że do klatki wszedł bez oporu, a jak wetka dawała narkozę to ani nie pisnął..... kochany kić. Książe...
opowiem jeszcze jedną rzecz o nim; dwa razy był ojcem kiciów mojej suszarnianej seniorki, i wiecie, co on siedział i pilnował jej i potomstwa, latem jak okociła się u mnie pod jałowcem, a potem wszyscy mieszkali pod balkonem, to 8 tygodni ona karmiła a on pilnował, i ona miała rujkę, no i jej nie ruszył, bo jak ją sterylizowałam to niestety była w rujce, więc jak mówię o nim Tatuś i zawsze go dobrze podkarmiam, zresztą latem nie wychodzi z mojego ogródka...
Obrazek
Obrazek
ObrazekObrazek
Obrazek

Kocia Lady

 
Posty: 8140
Od: Wto sie 18, 2009 22:11
Lokalizacja: Białystok

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: anstrzel, egw i 304 gości