Cytuję ową dogomaniaczkę:
"Plotka razem z resztą bandy mieszkała na strychu. Jej historia tradycyjnie do udanych nie należała. Rozjechanego kota ( połamane obie tylne i jedna przednia łapa) znalazły dzieci. Ewidentnie byl to kot domowy. Albo komuś zginął, albo został porzucony. W każdym razie nikt go nie szukał .......ten co rozjechał nawet sie oczywiście nie zatrzymał - by sprawdzić czy żyje.
Kot trafił do "dobrej duszy", która jak mogła tak leczyła. Plotka nie kuleje, skacze, biega - owszem w jednym miejscu - jak się wie w którym można zauważyć krzywo zrośniętą kość.
Jest prześmiesznie ubarwiona - pregus pomazany na rudo. Spokojna grzeczna, bardzo pro kocia. Uwielbia towarzystwo. Imię otrzymała ze względu na zatwardziałą wolę w opowiadaniu swojego życia."
I tak pojawiła się u mnie Plotka:

Tak było pierwszego dnia. A później:
http://www.sobon.un.waw.pl/plotka1.jpg
http://www.sobon.un.waw.pl/plotka3.jpg
http://www.sobon.un.waw.pl/plotka5.jpg
A teraz:
http://www.sobon.un.waw.pl/flo.jpg

