Zagladam, podczytuje - bardzo sie ciesze, ze Wazniak nadal u Ciebie pomieszkuje

Jak juz naprawde bedzie zle, to on moze przyjsc na to moje podworko, ale wolalabym tego uniknac, bo boje sie ,ze go nie dopilnuje, przeocze jakis symptom choroby itd. Np. wypuszcze rano na chwile a on nie przyjdzie? a tu trzeba jechac do pracy ? i co ? na podworku 10h ? albo nie wroci na noc? Ja lubie jak moje koty siedza w domu

ewentualnie latem wychodza ze mna na taras
Swojego dzikiego lokatora - Zbirka - tez bardzo przezywam, zaczajam sie nawet na zimnie, zeby sprzwdzic czy przyjdzie jesc... Tylko ze Zbirek to taka dzika dzicz - w domu wariowal, skakal na okna, rzucal sie na nas, drapal, gryzl - i to nie w jakies dziwnie pojmowanej samoobronie, on nas atakowal jesli tylko znajdowalismy sie w tym samym pomieszczeniu. Na podworku jest duzo bardziej tolerancyjny i pozwala mi podejsc na odleglosc 1 m
Trzymam kciuki za Wazniaka, niech sie choc troche oswoi...