Wwa,SaskaK-kocia tragedia,ds,dt!Ari wrócił..

Rozmawiałam wczoraj o proverze z wetem - trzeba wiedzieć w jakiej fazie jest kotka i co z nią jest, np. czy nie jest w ciąży itp. inaczej można zrobić krzywdę kotce. Zobaczymy. Kobitka ma wyższe wykształcenie i naprawde jest inteligentna więc nie wiem, czy udałoby się ja wziąć na taki podstęp. Poza tym wywozić koty i zwozic jej spowrotem do mieszkania...
Muszę to przemyśleć. Każdy pomysł jest godny rozwagi. Na pewno trzeba coś zrobić.

W razie potrzeby też mogę pomóc przy transporcie i fotach. W tygodniu mam czas po 18tej, w weekendy wszystko jest możliwe, byle nie za rano :wink:

trzymam kciuki :ok:

Przyszła mi do głowy jeszcze taka myśl, żeby choć wziąć od niej do dt kocurki. niech zostaną u niej kotki wraz z małymi. To też jakoś przystopuje rozmnażanie. Tylko trzeba wiedzieć ilu chłopaków u niej jest.

To dobre rozwiązanie, dopóki młode nie dorosną, chyba ze da radę wszystkie wyadoptować.
Piszesz, że kobieta wykształcona i niegłupia, może jak się nad nią dłużej popracuje to da się namówić na sterylki? Jeśli tylko wet z nią o tym rozmawiał, to pewnie za dużo czasu nie mógł na to poświęcić.

On poświęca dużo czasu... ale oczywiście może mogłoby się udać. Pani jeszcze nie znam, więc zobaczymy. Jednak proponuję nie zaczynać rozmowy od sterylek, najpierw trzeba zdobyć jej zaufanie, nawiązać kontakt itp, pokazać, ze faktycznie chcemy pomóc kotom itp.
Napisałam emaila do weta, czekam na odpowiedź.

Nie chciłabym byście potraktowaly moje gadanie jako marudzenie, piszę z perspektywy kilku tego typu doświadczeń - bez sterylek i kastracji cala akcja nie przyniesie rezultatu w postaci ogranicznia ilości kotów, nie nadążycie z adopcjami kolejnych maluszków.

Jeśli chodzi i prowerę - wet ma rację, ale - co przyniesie większą "szkodę", kolejne kotki w ciąży i maluszki, czy podanie prowery i ew sterylizacja kotki, jeśli zauważy się ciążę? Prowera może spowodować duże problemy przy porodzie, dlatego jeśli zauważycie ciążę, trzeba kotkę wysterylizować aborcyjnie - nie jestem lekarze, to wiem z kilku lat kociej praktyki.

I już się wyłączam, więcej dobych rad nie mam - tylko kciuki do trzymania :ok:

A gdzie dokładnie mieszka ta pani? Mieszkam niedaleko, może mogłabym Wam jakoś pomóc?

Marzenia11 pisze:On poświęca dużo czasu...

Ale pewnie na razie jest z tym sam...

Marzenia11 pisze:ale oczywiście może mogłoby się udać. Pani jeszcze nie znam, więc zobaczymy. Jednak proponuję nie zaczynać rozmowy od sterylek, najpierw trzeba zdobyć jej zaufanie, nawiązać kontakt itp, pokazać, ze faktycznie chcemy pomóc kotom itp.
Napisałam emaila do weta, czekam na odpowiedź.

Nie miałam na myśli, że trzeba tam wpaść silną grupą z nożem w garści i hasłem "kastracja" na ustach. Wszystko po kolei...
Ale myślę, że jak (oby) zdobędzie zaufanie, to im więcej osób z nią będzie rozmawiać rzeczowymi argumentami, to tym większa szansa, że kobieta zrozumie :roll:

Zabranie kocurów ma sens, o ile uda się też zabrać kociaki w miarę szybko, czyli zanim dojrzeją

annskr pisze:Nie chciłabym byście potraktowaly moje gadanie jako marudzenie, piszę z perspektywy kilku tego typu doświadczeń - bez sterylek i kastracji cala akcja nie przyniesie rezultatu w postaci ogranicznia ilości kotów, nie nadążycie z adopcjami kolejnych maluszków.

To wiemy, naprawdę. Tylko zabiegi możnaprzeprowadzić nie u tej pani, bo ona się na nie nie zgodzi. Więc trzeba wymyśleć jak i dokąd te koty wydobyć i przenieść.

annskr pisze:Prowera może spowodować duże problemy przy porodzie, dlatego jeśli zauważycie ciążę, trzeba kotkę wysterylizować aborcyjnie - nie jestem lekarze, to wiem z kilku lat kociej praktyki.

Kotki mieszkają u pani więc skoro do tej pory nie zauważyła ich ciąż to i nie będzie ich widzeić w dalszym ciągu. Przynajmniej ryzykowne byłoby na to liczyć (ryzykowne dla zdrowia i życia kotek)

annskr pisze:I już się wyłączam, więcej dobych rad nie mam - tylko kciuki do trzymania

Kciuki iw wszelkie pomysły są bardzo, bardzo potrzebne, dzięki :wink:

_kathrin pisze:A gdzie dokładnie mieszka ta pani? Mieszkam niedaleko, może mogłabym Wam jakoś pomóc?

Tego nie wiem, ale się dowiem. miałabyś czas w najbliższy weekend?

jak nie zauważała ciąż, to kastracji na bank nie zauważy...

OKI pisze:
Marzenia11 pisze:On poświęca dużo czasu...

Ale pewnie na razie jest z tym sam...

I pewnie dlatego powiedział mi o tym. Pracuję na Saskiej K. i czasem wpadam po leki, receptę itp. Nie lecze u niego kotow gdyż mieszkam na Bielanach. Najczęściej gdy jestem nie ma nikogo innego i wtedy sobie rozmawiamy, naprawdę długo np. wczoraj półtorej godziny!

Marzenia11 pisze:
_kathrin pisze:A gdzie dokładnie mieszka ta pani? Mieszkam niedaleko, może mogłabym Wam jakoś pomóc?

Tego nie wiem, ale się dowiem. miałabyś czas w najbliższy weekend?

Miałabym, chciałabyś się tam ze mną wybrać?
Tylko muszę wiedzieć wcześniej kiedy, coby sobie plan na weekend ustalić.

_kathrin pisze:
Marzenia11 pisze:
_kathrin pisze:A gdzie dokładnie mieszka ta pani? Mieszkam niedaleko, może mogłabym Wam jakoś pomóc?

Tego nie wiem, ale się dowiem. miałabyś czas w najbliższy weekend?

Miałabym, chciałabyś się tam ze mną wybrać?
Tylko muszę wiedzieć wcześniej kiedy, coby sobie plan na weekend ustalić.

Pomyślę dzisiaj i dam Ci wieczorem znać,

Wwa,SaskaK-kocia tragedia,ds,dt!Ari wrócił..

Kto przegląda forum