Oj czeka, czeka. I dziękuje cioteczkom za pamięć.
Wieczorami mamy sesje mizianek. To leżymy na kolankach dużej i mruczymy z noskiem ukrytym w zagłębieniu łokcia, to przednie łapki opieramy na ramionach dużej i robimy nosek-nosek, ewentualnie myjemy dużej policzki. Sielanka
Niestety, potem pędzimy pod drzwi kuchni i warcząc czekamy z nadzieją, że może jednak jakiegoś kota dorwiemy
Domku, znajdź się, prosimy.
Sesja foto też będzie, ale jak ktoś wpadnie z aparatem, sama zdjęć nie zrobię, bo jak zrobić, gdy panienka na mnie siedzi?