Kciuki bardzo potrzebne. Meonik będzie miał zabieg wycięcia tej narośli w środę. W lecznicy na Rosoła kazali nam "tak zostać". Wczoraj dr Małgosia i dr Bisennik zdecydowali, że wycinamy, bo bez tego Meo umrze z głodu. Musimy dać mu szansę, bo inaczej nie ma żadnej. Zabieg będzie trwał 10 minut, więc narkoza słabsza, będzie oczywiście anestezjolog, choć inny, bo wspaniała dr Monika wyjechała na urlop na 2 tygodnie, a tyle nie możemy czekać.
Widać, że Lincospectin zadziałał, bo dziś rano Meonik normalnie zjadł, popił wodą prosto z kranu, ale niestety wszystko zwymiotował na 3 razy. Mam nadzieję, że dlatego wymioty, bo za szybko zjadł, a długo się głodził. Teraz dałam mu ciut Animondy i zobaczymy. Dobrze, że nie zdążyłam dać mu leków dopyszcznie. Ale Meonik ma jakieś inne oczy. Nie wiem, jak to określić.
Hugo ma nadal odruch wymiotny, ale coraz rzadziej. Miauczy też jakoś inaczej. Dziś dostanie drugą dawkę antybiotyku, jeśli do jutra nie przejdzie jedziemy do dr Małgosi i szukamy dogłębniej przyczyny. Albo jeszcze dzisiaj.
Bardzo się boję o H&M

.
Lizak - z prędkości światła rozwala mieszkanie. Zwalił telewizor z wysokości komódki u Marceliny i o dziwo sprzęt chodzi, tylko pekła obudowa w prawym, górnym rogu. O pilocie do TV nie wspomnę... Staram się go izolować od starych kotów, jak tylko mogę. Ciągle jedne drzwi zamykam, inne otwieram sprawdzając, gdzie który kot jest.