Pewna osoba poprosiła mnie żebym wam opowiedziała jak moja cała rodzina księdza po kolędzie przyjmowała
Przygotowałam świeczniki ,spodeczek z wodą święconą i takie tam i czekamy .
Zadzwonił dzwonek ,Tż poszedł drzwi otworzyć ,a ja kątem oka zajrzałam do salonu

moja Minia siedzi na ławie i żłopie wodę święconą aż iskry lecą ,złapałam cholerę w locie i zamknęłam do łazienki ,ksiądz wszedł ,pomodliliśmy się ,między czasie młodsze dziecko poszło myć ręce ,Miniusia oczywiście zwiała z łazienki i ulokowała się na fotelu za księdzem chcącym usiąść w tymże fotelu .Tż wziął Minię z fotela ,ksiądz usiadł ,w tym czasie do salonu wkroczyło majestatycznie pozostałe towarzystwo,Rudi zaczął się wdzięcznie wkręcać księdzu w sutannę ,Atena wyskoczyła na ławę dopraszając się głaskania jedynie Hera siedziała pod ławą
No, ksiądz zaczął się pomału żegnać ,podniósł się z fotela otrzepał przód sutanny cały w Rudusia kudłach ,odwrócił się do wyjścia ja się patrze

cały tył sutanny obrany Miniusi białymi kudłami

proponuję księdzu szczotkę coby się szczesał ale nie chce ,bardzo mu się moje koty podobają mówi ,ale woli rybki bo na koty ma uczulenie

Faktycznie już na schodach zaczął potężnie kichać

I tak psikająć ,smarkając i kichając opuścił ksiądz Wiesław nasz gościnny dom
