A tutaj Pan Fufonides z Kaktusem Zygfrydem

Fufek ma się, odpukać, świetnie. W te półtorej tygodnia od zabiegu zrobił milowe postępy w oswajaniu się, jedzeniu i życiu codziennym kota. Tak jak pisałam na jego wątku, zjadł już prawie całą miskę chrupek, dziś porządną porcję wołowiny drobno krojonej a nie zmiksowanej. Ale najbardziej byłam z niego dumna dzisiaj - przyjechała moja mama na obiad. Trochę trwało ale Fufek wyszedł w końcu z szafy, powędrował na kanapę, skoczył obok mojej mamy i wywalił jej brzucho do głaskania

A tak w ogóle, to straszny z niego terrorysta! Wszystko, dosłownie wszystko wymusza swoim śmiesznym, cienkim acz bardzo donośnym głosikiem!