Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 7.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 05, 2010 13:50 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Olamichalska rudy prawdopodobnie jutro pojedzie z Agn do Torunia, więc ewentualna pomoc będzie jej potrzebna. Z rudym oddam poduszkę i Cocarboxylaze.

Mmk rudy był skandalicznie leczony a pierwsze 2 wpisy mają pieczątki szefów Kory. W sumie na 8 wizyt są pieczątki 4 wetów. Te 8 wizyt kosztowało 400zł. Niestety nie ja płaciłam za leczenie i nie byłam na tych wizytach, więc nie mogę podjąć żadnych kroków.

Rudy rozgrzał się i wycisnęłam z niego trochę mniej płynnej kupy. Chodzę przy nim na paluszkach, bo na każdy szelest budzi się i sprawdza, co też mam dobrego. Nie można przy nim jeść wędliny. Dostaje głodowego szału i pełza szukając smakołyku. Dałam mu trochę i miałam okazję stwierdzić, że ma za długie pazury i zbyt ostre zęby. :arrow: Filmik.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 05, 2010 14:01 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

oki, dogadam sie z Agn..
a na filmiku jakaś kocia mordka obok na sępa :-)
Mały Rudzik faktycznie ma ostre pazurki, bo aż zostają w Twojej ręce...
Filuś ['] - moje Serce..
Obrazek

dolabra

 
Posty: 3635
Od: Pt wrz 04, 2009 20:13

Post » Pt lut 05, 2010 14:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Mirko - nie znam się, ale czy stan kota+wpisy z lecznicy nie są już podstawą do podjęcia kroków prawnych? Jeśli leczenie było skandaliczne, jak napisałaś, to może jednak? Przepraszam, że się wtrącam, ale to już trzeci znany mi przypadek strasznej niewiedzy (albo braku podstawowych uczuć ludzkich) w Korze. Jeden kot tego nie przeżył (dziczek), drugiego uratował inny - prawdziwy lekarz, a jego właściciele po początkowym zapale do zgłoszenia sprawy do prokuratury odpuścili, bo "nie będą z siebie robić głupków, przecież nikt się kotem nie przejmie..." :roll: Dziękuję, że się zajęłaś biedaczkiem :1luvu:

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Pt lut 05, 2010 14:08 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Niestety prawniczo kot jest traktowany jako rzecz i dlatego mozna w kierunku tym malo zrobic. Nie wiem akurat, czy sie dobrze wyslowie, ale to jest znecanie sie na zwierzetami kregoslupowymi, albo ssakami. Kara pieniezna duzo ludzi nie odstraszy a oni graja nie tylko z pieniedzmi wlascicieli, ktorzy sie troszcza, ale i ze zdrowiem kazdego podopiecznego. Moze by szlo ich jakos bojkotowac?

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pt lut 05, 2010 14:09 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

a co w końcu z tą właścicielką? Nadal szuka kota wychodzącego? Mirko Ty jej coś wyadoptujesz? Kciuki za rudzielca!

dragonfly.87

 
Posty: 1547
Od: Wto lut 24, 2009 16:43
Lokalizacja: Warszawa- Ursus

Post » Pt lut 05, 2010 14:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Mirka jej glowe urwie, jak ja dostanie w ciemnym koncu! Bynajmniej ja bym tak zrobila.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pt lut 05, 2010 14:19 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

SecretFire pisze:Niestety prawniczo kot jest traktowany jako rzecz i dlatego mozna w kierunku tym malo zrobic. Nie wiem akurat, czy sie dobrze wyslowie, ale to jest znecanie sie na zwierzetami kregoslupowymi, albo ssakami. Kara pieniezna duzo ludzi nie odstraszy a oni graja nie tylko z pieniedzmi wlascicieli, ktorzy sie troszcza, ale i ze zdrowiem kazdego podopiecznego. Moze by szlo ich jakos bojkotowac?

Ale weterynarz może stracić prawo do wykonywania zawodu. Oni muszą mieć zgodę Izby Lekarsko-Weterynaryjnej na działalność, płacą składki, miewają kontrole. Wiem, że były przypadki odebrania uprawnień :roll: Środowisko weterynarzy nie stoi za sobą murem, tak jak lekarze, może by się dało to ruszyć... Może ktoś wie coś więcej?
W Polsce teoretycznie za znęcanie się nad zwierzętami można trafić do więzienie, choć chyba nigdy taki wyrok nie zapadł :(
A bojkot - ja ich bojkotuję :wink: Ale wielu ludzi nie wie, co tam się dzieje. To była chyba pierwsza całodobowa prywatna lecznica w Bydgoszczy. Luksusowo wyposażona, pelen zakres usług (podobno, bo nigdy tam nie byłam) - dla wielu osób to dowód, że tam dobrze leczą. Opinię mają fatalną, ale nie do każdego ona dociera...

mmk

 
Posty: 3153
Od: Sob lis 28, 2009 22:42

Post » Pt lut 05, 2010 14:31 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Jak ta klinika jest prywatna i niby taka luxusowa, to jak im aprobacje odciagnac? Maja dosc kasy na lapowki...

Moglam jednak te glupie prawo skonczyc i aplikacje w Polsce zrobic, to byscie mieli chociaz adwokata za darmo.

Jest jak jest... Za godzinke maluch idzie do weta, ktory jest dobry. Misze tez biezesz ze soba Mirka?

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pt lut 05, 2010 14:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Boże, przecież ten mały to śliczne dziecko...
Kto go tak skrzywdził?
Bardzo bym chciała wiedzieć :evil:

Nie jestem z Waszych okolic, nie znam kliniki; ale postawa baby, która takiego srajka chorego usypia, a później się bierze za adopcję następnego z miejsca mi się wydaje podejrzana.
Nie wiem co wet musiałby kotu zrobić, jeśli to tylko wina weta.
Obstawiam, ze nie tylko.
Zresztą co to ma teraz za znaczenie.

Mały poza łapkami jakie ma jeszcze przypadłości? Bo jeśli poza poruszaniem się jest w miarę OK to on sobie moze całkiem nieźle radzić na dwóch łapkach. Widać, ze sztukę poruszania się opanował i chłopaczek ma chęci.
Mirka, napisz co wet mówi na niego :wink:

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pt lut 05, 2010 14:42 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Magaaaa, wet powiedział "za mało futer ma pani w domu żeby brać kolejnego?". No coś w tym stylu powiedział. Dokładniejsze oględziny rudy będzie miał u Agn. Wtedy też być może poznamy rokowania.

Do weta zabieram dzisiaj Czesia. Musi dostać wspomagacz żeby kalici się za bardzo nie rozbujało.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt lut 05, 2010 14:43 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

Mirka się chyba do weta zbiera... Poczekamy co powie po wizycie!
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pt lut 05, 2010 15:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

O! Zdążyła napisać :mrgreen:
ObrazekObrazek

villemo5

 
Posty: 27585
Od: Sob maja 05, 2007 17:14
Lokalizacja: Brodnica

Post » Pt lut 05, 2010 18:56 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

biedny rudasek,tyle cierpienia w małym ciałku :cry:

miniboni17

 
Posty: 542
Od: Pon cze 22, 2009 20:41
Lokalizacja: Radzymin

Post » Pt lut 05, 2010 18:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Magaaaa, wet powiedział "za mało futer ma pani w domu żeby brać kolejnego?"

:mrgreen:

Agn, napisz co wet powiedział o tym Rudziku, plis...

magaaaa

 
Posty: 7599
Od: Pt paź 30, 2009 19:14

Post » Pt lut 05, 2010 19:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-53 koty-Bydgoszcz.

magaaaa pisze:
mirka_t pisze:Magaaaa, wet powiedział "za mało futer ma pani w domu żeby brać kolejnego?"

:mrgreen:

Agn, napisz co wet powiedział o tym Rudziku, plis...


Doc zobaczy go w poniedziałek. A Doc, nawet jak tak pomyśli, to tego nie powie. Grzeczny jest. :mrgreen:
Całą resztę zraportuję dokładnie.
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 34 gości