Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Wto lut 02, 2010 14:05 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

Najlepiej bedzie jak do niej zadzwonię, agdy sprawa będzie aktualna to podam numer do Pani, bo Pani wie najlepiej jacy oni są.

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Śro lut 03, 2010 13:59 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

dobrze,czekam na jakies wieści.

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Pt lut 05, 2010 9:21 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

wczoraj dodzwoniłam się do domku, który szukał kociaka - niestety ludzie ci zrezygnowali z adopcji :( do odwołania

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Pt lut 05, 2010 9:26 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

no nic widocznie tak miało być, inny domek jest im pisany :) teraz właśnie wszystkie trzy buszyją po domu. Eduardzik nawet do pokoju wszedł, alfred na korytarzu pałaszuje whiskasa, juz się tak bardzo nie boją, nawet telewizor je zafascynował :) przyzwyczajam je do dżwięków domu a razem im raźniej i sie tak bardzo nie boją.

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Śro lut 17, 2010 11:23 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

no to wieści z kościankowa :)

Róża zajebiście, jest na lekkiej diecie bo strasznie przypakowała,
przychodzi na kolanka sie miziać, mruczy przy tym strasznie i ugniata mi brzuch
nie boi się już obcych, da się wziąć na ręce bo kiedyś starsznie nie lubiła.
umie juz bawić się zabawkami co pokazuje za każdym razem

Alfred
je mi juz z reki jak chce go wziąć na ręce to nie fuka,
wchodzi do pokoju, zrobił sie pewniejszy siebie choć jeszcze gdzies ten strach w nim siedzi
jest przeprzystojnym kociakiem taki prawdziwy mężczyzna się z niego robi
ogonek ma bardzo długi i taki kolorowy, będzie zajebistym kotem \
tylko żeby domek mu się znalazł!!!

Edward
to wogóle się rozbrykał, wchodzi do pokoju
buszuje po kuchni, podchodzi do mnie i patrzy czy czegos do jedzenia nie mam
głowe nadal ma taka małą w porównaniu z uszami i reszta ciała
nadal niestety nie lubi brania na ręce, nie umiem go przekonać, strasznie się wyrywa
ucieka i się chowa, dlatego ograniczam ten rodzaj socjalizacji na rzecz przyzwyczajania z głaskami

W weekend zabieram się za poszukiwania domu dla nich.



Teraz z innej beczki.
Pod balkonem sąsiadki moich rodziców mieszkaja dwa koty
Rozmawiałam z nia i chce je oddać do adopcji, zrobiła im tymczasowa budę
mówiła, ze kiedys były trzy ale jednego pies zagryzł a w te czasami dzieciaki rzucaja kamieniami!!!
chodze tam teraz i obserwuje a jak dorwe jakiegos dizeciaka to mu chyba wpierdole!!!!
zaniepokoił mnie stan jednego kota nazwałam go ogonek
to stary kot kuleje na jedną nogę,
ma złamany ogon,
zostały mu tylko kły
jedno ucho ma do połowy
myślałam, ze sa pod opieką weta ale się okazało, ze nie
ponadto strasznie charczy jak by miał płuca zawalone
Tak mi strasznie żal tego kota!!
zdziwiła mnie postawa córki tej sąsiadki bo stwierdziła, że on i tak niedługo zdechnie to po co się nim przejmować
w sb biore go do mojej wetki zobaczymy co mi powie,
może uda znaleźć mi się domek dla maluchów to bym wzięła go do domu.
albo coś mu znajde do tego czasu.


Wogóle wymysliłam, że postaram się wysterylizować kotki z mojego osiedla,
co miesiąc brałabym jedna kotkę i na zabieg.
może miasto by się dołożyło,
a może by schronisko nasze międzygminne by mi pomogło jeśli bym sfinansowała zabiegi
hmmm

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Śro lut 17, 2010 11:56 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!


Dziś sobie o Was myślałam i chyba przywołałam Was myślami :D .
Cieszę się, że Rózia i kociaki sa zdrowe i , że malce się resocjalizują :ok:


tysia6667 pisze:W weekend zabieram się za poszukiwania domu dla nich.

Super było by wydac rodzeństwo razem. Może się uda.

tysia6667 pisze:Teraz z innej beczki.
Pod balkonem sąsiadki moich rodziców mieszkaja dwa koty
Rozmawiałam z nia i chce je oddać do adopcji, zrobiła im tymczasowa budę
mówiła, ze kiedys były trzy ale jednego pies zagryzł a w te czasami dzieciaki rzucaja kamieniami!!!
chodze tam teraz i obserwuje a jak dorwe jakiegos dizeciaka to mu chyba wpierdole!!!!
zaniepokoił mnie stan jednego kota nazwałam go ogonek
to stary kot kuleje na jedną nogę,
ma złamany ogon,
zostały mu tylko kły
jedno ucho ma do połowy
myślałam, ze sa pod opieką weta ale się okazało, ze nie
ponadto strasznie charczy jak by miał płuca zawalone
Tak mi strasznie żal tego kota!!
zdziwiła mnie postawa córki tej sąsiadki bo stwierdziła, że on i tak niedługo zdechnie to po co się nim przejmować
w sb biore go do mojej wetki zobaczymy co mi powie,
może uda znaleźć mi się domek dla maluchów to bym wzięła go do domu.
albo coś mu znajde do tego czasu.

Takich kocich, zmęczonych życiem staruszków też bardzo mi żal.
Gdyby tak udało Ci się wziąć go do siebie lub zanleźć mu dom
to mógłby spedzić resztę życia godnie i z godnością odejść za TM.


tysia6667 pisze:Wogóle wymysliłam, że postaram się wysterylizować kotki z mojego osiedla,
co miesiąc brałabym jedna kotkę i na zabieg.
może miasto by się dołożyło,
a może by schronisko nasze międzygminne by mi pomogło jeśli bym sfinansowała zabiegi
hmmm


W tym roku napisałyśmy pismo do prezydenta Leszna z prośba o dofinasowanie sterylizacji bezdomnych kotów. Wyjasniliśmy w nim, że rozrost populacji wpływa tylko na wzrost problemu i o tym, ze co roku wiele bezdomnych, zwłaszcza młodych zwierząt ginie.
Do pisma dołączyłysmy listę z podpisami mieszkańców Leszna. Podpisy zbierałyśmy w firmach, szkołąch, w lecznicy. Udało nam się zebrać ich około 400 i myślę, że fundusze na sterylizację uzyskamy.

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Śro lut 17, 2010 22:12 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

Obojetnie jakiego kota wydam wezmę ogonka do domu.
oby sie tylko okazało, ze to nic poważnego to jego charczenie

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Czw lut 18, 2010 8:40 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

tysia6667 pisze:Obojetnie jakiego kota wydam wezmę ogonka do domu.
oby sie tylko okazało, ze to nic poważnego to jego charczenie


jeśli kilka dolegliwości nakłada się na siebie, to jest średnio dobrze :ok:


za domki :ok: :ok: :ok:

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Czw lut 18, 2010 12:19 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

boje sie co ona tam odkryje. ta córka sąsiadki powiedziała, ze jak by trzeba było go uspić to ona wyraża zgodę.
Ostatnio miałam taki przypadek,
wzięłam bezdomną kotkę, którą dokarmiała koleżanka na sterylkę
myślałysmy, że jest w ciąży bo miała taki brzuszek
ta koleżanka mieszka w śmiglu a jej wetka powiedZiała, ze nie dokona aborcji
udało mi się nawet doprowadzic koleżankę do mysli by przygarnąć ja do domu
nawet dała jej imię "MIA" (jej niepełnosprawny kot nie ma imienia a ma już 9 lat, ostatnio doznał uszkodzenia mózgu i ogólnie jest z nim masakra Saffi Taszka przy nim to sielanka)
wzięła ja do domu, pokaząła co i jak więc pełen sukces
nawet kot zaczął na nią reagować więc byłyśmy pełne nadziei, że wszystko dobrze się ułoży
okazało się, ze kotka ma ogromnego guza na nerce
dlatego była taka gruba
ten rak zjadał ja od środka
od razu widziałam, ze z kotka będzie cos nie tak po minie wetki ją ją zaczęła badać
ale nie przypuszczałam że będzie taka chora
trzeba było ją uśpić, miała małe szanse na to by nawet organizm doszedł do siebie po narkozie,
Tak nam było przykro bo kotka miała mieć zajebisty domek, chociaż ostatnie dni spędziła na kanapie mrucząć
co się dzieje ostatnio z tymi zwierzakami....

dzisiaj mija rok jak umarła moja Tygrynia, moje ukochane kocie dziecko, mój aniołek, i chyba wszystkie koty i te moje i te tymczaski wiedzą, że mi smutno bo ciągle wariują, nie pozwałając mi się smucić, szaleją jak takie dziki miło patrzeć na te szzcęśliwe oczka.


Tak sobie myślałam żeby oddać Alfreda i Eduarda to tego kolegi co mieszka z dziadkiem na gospodarstwie,
chciał kotka i nie przeszkadza mu, ze są takie płochliwe
wziął by dwa, mieszkały by w stodole, zima w domu
z drugiej strony chciałabym żeby miały zajebisty domek
ale kto zdecyduje sie na "takie koty",
ten pierwszy brat co go wydałam, przez pierwsze dwa miesiące wogóle sie nie wynurzał
a teraz to jest taki miziak że każdy się dziwi
uwielbia ich labladora, kanapa to jego królestwo, i wcale nie przeszkadza mu, ze w nocy spi w kotłowni.

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Czw lut 18, 2010 12:35 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

tysia6667 pisze:Tak sobie myślałam żeby oddać Alfreda i Eduarda to tego kolegi co mieszka z dziadkiem na gospodarstwie,
chciał kotka i nie przeszkadza mu, ze są takie płochliwe
wziął by dwa, mieszkały by w stodole, zima w domu
z drugiej strony chciałabym żeby miały zajebisty domek
ale kto zdecyduje sie na "takie koty",
ten pierwszy brat co go wydałam, przez pierwsze dwa miesiące wogóle sie nie wynurzał
a teraz to jest taki miziak że każdy się dziwi
uwielbia ich labladora, kanapa to jego królestwo, i wcale nie przeszkadza mu, ze w nocy spi w kotłowni.


Jesli u tego kolegi koty miały by ciepły kąt , pełna miskę i wizyte i weta w razie potrzeby to czemu nie.
Tym bardziej, że mogły by mieszkać razem, a trudno jest poszukać domu, który chciał by dwa koty od razu.
Znasz faceta i wiedziałabyś co się z nimi dzieje.

To są kocurki i dobrze by było żeby miały kastrację, bo będą walczyły o terytorium.
Takie walki często kończą się tragicznie.
Wykastrowane kocury zresztą bardziej trzymają się miejsca i nie włóczą.

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Sob lut 20, 2010 13:38 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

OGONEK miał strasznie zawalone uszy i świeżba, dostałam maść i codziennie będę mu smarować. ogólnie stan bardzo dobry jak na bezdomnego kota. Przeżarty strasznie i otłuszczony :) wszyscy go tam chyba rozpieszczają bo jak bo brałam to zaczepiła mnie taka pani (chyba z bloków dalej bo wszystkich sąsiadów z "kota" bloku z nam) i pytała się gdzie jade, co mu będą robić co podejrzewam u niego, nawet miło było a jak przyjechaliśmy to taka duża miska była wyładowana kurczakiem :) wet stwierdziła, że to bardzo zdrowy kot mimo, ze starszy i bezdomny, był bardzo grzeczny pozwolił sobie w uszach grzebać była w bardzo wielkim szoku jego miziastości :) trzeba mu znaleźć domek bo uszy ma strasznie pocharatane przez inne koty, straszne blizny, maltretowany chyba był przez te koty. no i ten złamany ogon, zrósł mu się krzywo.

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Pon lut 22, 2010 19:41 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

ogonek został przemianowany na Tołdiego :) a Róża jest zarezerwowana dla mojej koleżanki Ani. Ona ma tego niepełnosprawnego kota. Na początku jej mówiłam żeby adoptowała Róże to sie wypierała że nie ona nie chce mieć kota jeszcze jednego a teraz nawet nic nie mówi :) zawsze jak przyjeżdża to róża do nas przychodzi a Ania od razu sie nia zajmuje :) także róża będzoe tak długo jak ania sie zdecyduje :)

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Pon lut 22, 2010 19:49 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

a wczoraj to miałam niezła zlewke z tych kotów.
Kicia poszła na dwór więc przyszły tymczaski.
Róża od razu dorwała mysze i ganiała po domu
przyszedł Edward usiadł na środku pokoju i patrzy co Róża robi
a Róża biega podrzuca mysz tarza się
w pewnym momencie wrzyciła ja pod kanapę
próbowała wyciągnąć ale z racji tuszy nie mogła się zmieścić
no więc edward niewiele myśląc zanurkował
wyciągnął mysz i uciekł do góry
taki zadowolony z siebie bawił się zdobyczą :)
i tak jeszcze dwa razy chodziłam łowić zabawkę
za każdym razem musiała go szukać bo cwaniak sie krył :)

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

Post » Wto lut 23, 2010 8:18 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

Uwielbiam patrzeć na bawiące się koty :P

Czy Tołdi musi być izolowany od innych kotów ze wzgledu na świrzba?

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Wto lut 23, 2010 17:09 Re: Rózia i jej dzieci już nie na ulicy!! Nadal szukają domków!!

on zadaje sie tylko z tym kotem z którym mieszka pod balkonem, ta córka sąsiadki mówiła, ze on prawie wcale sie nie oddala, że odchodzi tylko na chwilę na "górki" pewnie na toaletę i wraca dlatego taki upasiony jest. Irytuje mnie ta dziewczyna bardzo sceptycznie podchodzi do szukania mu domu mówi, że w kościanie nikt go nie weźmie i skoro się nudze to mogę sie tym zająć z ironią w głosie!!! myslę, że na razie musi zostać pod tym balkonem przynajmniej jeszcze z tydz. w sobote jade do kontroli może się uda go gdzies umieścić dopóki sie cos nie znajdzie. Do tego drugiego na razie nie mogę podejść ale myślę, że jak będę tam częściej przychodzić to się ośmieli. znalazłam w necie strony gdzie za darmo można umieścić ogłoszenia o adopcji tylko Tołdi nie chce pozować do zdjęcia zawsze chce sie miziać a jak ukucne koło niego od razu wchodzi na kolanka :)

tysia6667

 
Posty: 381
Od: Czw sie 27, 2009 16:31
Lokalizacja: Kościan

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości