Wczoraj zadzwoniła do mnie pani zainteresowana adopcją Chada. Dowiedziałam się, że ma już koty w tym rudego około pół rocznego kociaka, którego latem zabrała ze schroniska. Koty wychodzące w jednym z zaułków śródmieścia. W grudniu kociak wrócił z podwórza i był nieswój. Na drugi dzień miał problemy z chodzeniem i wylądował u weta. Leczenie trwało od 10 do 23 grudnia. 7 stycznia jest wpis zalecający smarowanie odleżyn moszny. 14 grudnia w okolicach kręgosłupa zrobił się kociakowi duży ropień. Został nacięty a rana oczyszczona. Miejsce to się zagoiło, ale stan kociaka był coraz gorszy. Pani myślała teraz o jego uśpieniu.
Dzisiaj koło godziny 18 przywiozłam małego od razu do weta. Miał temperaturę poniżej 36 stopni. Żeby wydobyć prącie na wierzch trzeba było oderwać martwy kawałek napletka. Teraz ma przyszyty cewnik, dostał leki i grzeje się na poduszce elektrycznej. W domu rzucił się na jedzenie i bardzo dużo pił. Ma duży brzuch a reszta to obraz nędzy i rozpaczy.
Malucha niebawem zawiozę do Agn o ile jego stan gwałtownie się nie pogorszy. Dzisiaj kociak ważył 1,3kg.
Filmik.
Ostatnio edytowano Pon lut 08, 2010 23:09 przez
mirka_t, łącznie edytowano 1 raz