podstawowa metoda nauki kuwetowania
to ograniczenie przestrzeni do rozsadnego minimum - lazienka zwykle wystarczy - kuwete najlepiej postawic w miejscu docelowym(na poczatek najlepszy jest tez najdrobniejszy zwirek albo wrecz piasek - potem stopniowo zmieniac na docelowy zwirek), picie i jedzenie, poslanko, drapak i zabawki.
takie mini mieszkanie - wszystkie "graty" kocie na mikro przestrzeni - chodzi o wyuczenie do czego co sluzy, gdy kot nie ma zbyt wielu bodźcow (mala przestrzen).
jesli kuweta jest poprawnie uzywana - przestrzen zwiekszac pod obserwacja.
jesli opiekunowie dadza kotu szanse oswoi sie - mam 12 letnia kotke, kiedys 2 miesieczna dziką dzicz ktora nam pozwala zrobic ze soba wszyskto a obcych nadal unika jak ognia..
jesli kot podchodzi i daje sie pomiziac to nie jest dziki...
mozna tez kota probowac przytrzymywac dluzej na rekach i pod koniec dawac smakolyki reka (gdy sie "oswoi" stopniowo odchodzić od dawania smakolykow)..to wdrukowuje kotu "przyjemne" wspomnienia zwiazane z kolankowaniem i innymi czynnosciami np. obcinaniem pazurkow, myciem zebow itp.
co do harców moje koty tez potrafia szalec w nocy jak zostaja "na salonach" - gdy chcemy sie wyspac zamykamy wszystkie koty z nami w sypialni (jest wejscie do lazienki gdzie stoi kuweta i miski) - z nami spia jak zabite. (oczywiscie pierwsze 3 noce byly koszmarne - protesty na zmiane, ale nie bylo zmiluj

)
edt: @#$%@!^ szyk zdania