andziaII pisze:Ja dostaję tylko chrupki i mleko, ale myszek mogę sobie dołapać ile chcę. właśnie odkryłam kopalnię tych łakoci w takim domku, gdzie Duże trzymają warzywa i węgiel. Teraz mam fajnie, bo przyjechała na ferie M i po kryjomu daje mi ludzkie smakołyki, co prawda nie jestem głodna, ale nie co dzień trafi się wiejskiemu kotu plasterek baleronu, więc jak spada za stołu to jem, nie marudzę.
A ja nie dostaję mleka, bo go nie lubię. Baleronu też nie, bo Duża go nie kupuje. Za to ostatnio wyjadłam Dużej całą szynkę, którą ona chciała pożreć na kolację.
Ale myszki to zabaffki, więc wolę się nimi bawić niż jeść, bo są niesmaczne.