Witaj Ikotipies!

No dobrze, chcialam jeszcze zwlekac, ale nie bede Was trzymac w napieciu: tak, tak, Maya jest pierwsza z lewej

Gratulacje dla tych, co dobrze zgadli

Znalazlam pierwsza zaszlosc historyczna, sprzed 2 lat

teraz juz moge sie troszke z tego posmiac, bo poszkodowany dawno o incydencie i przestrachu zapomnial, ale wtedy mi do smiechu nie bylo...
Opis oddaje matrixowe mozliwosci Pupusza

Dzis rano przerazilam smiertelnie mojego biednego kota, i gdyby nie to jego przerazenie, od ktorego scisnelo mi sie serce, to chyba przewrocilabym sie sie smiechu...ale nie moglam sie smiac, choc wyszlo smiesznie (nie dla Pupusza). Mianowicie, rano zaraz po wstaniu z lozka, jak zwykle poszlam nakarmic koty, ktore (tez jak zwykle) glosno dawaly wokalny wyraz swojej niecierpliwosci w oczekiwaniu na posilek, a poniewaz w takich nieludzkich godzinach zawsze jestem jak zombi i dzialam na radar, wskutek mojej niezrecznosci metalowa pokrywka od wielkiej puszki na karme wymknela mi sie z rak i z gromkim metalicznym brzekiem upadla (plasko) tuz obok kotow, przyprawiajac je (biedne!) bez mala o atak serca... Maya przypadla plasko do podloza, a Puszek wykonal numer nie z tej ziemi...zrobil salto w powietrzu, wyladowal NA SCIANIE i jak maly pokryty sierscia motocykl crossowy przebiegl metr w poziomie po scianie!No matrix, slowo daje....