Kochane cioteczki pamiętały o Braciszkach- -dzisiaj żadnego telefonu! Rozmawiałam o kastracji-wetka mówi,że najwcześniej za tydzień-żeby nie było nawrotu kk-stres spowodowany narkozą ,może spowodować nawrót!
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz "Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"
Musi być-dlatego wolę poczekać! Nie oddam kotów do domów,gdzie włascicieli-nawet z największym sercem-nie stac na wetów-tym bardziej,że kk tak do końca chyba wyleczyc sie nie da-bedzie sie uaktywniał przy spadku odporności,przy stresie,a to predzej,czy później może nastąpić!
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz "Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"
Mi też wielokrotnie powtarzał wet, że kk to taka jakby choroba chroniczna. Zawsze może wrócić. Musi być pewność, ze domek podoła w każdej sytuacji. Trzymam mocno kciuki za śliczności buraste, mordeczki kochane
Oj potrzebne te kciuki bardzo!-nie mam teraz już transportu do Warszawy,bo Andrzej nie żyje ,samochód rozbity! Liczyć moge tylko na to,że znajda sie domki w pobliżu
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz "Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"
Kasieńko, z każdej sytuacji, nawet tej najgorszej, jest kilka wyjść. Domek, czy blsko, czy dalej, najważniejsze, żeby się znalazl. O panu Andrzeju caly czas pamiętam Zrozumieć i pogodzić się z tym nie mogę Głaski dla kochanych miziaków burastych