villemo5 pisze:Ha!
Ja któregoś razu tak się wnerwiłam na wybrzydzające koty, że...
Obeszłam cały dom. Całe żarcie z wszystkich misek zebrałam do jednej (niezły był tam mix swoją drogą) i wystawiłam za okno bezdomniakom.
Wszystkie miski pomyłam, wyparzyłam i... schowałam![]()
Została jedna miska, do której wsypałam RC persian.
To był wstrząs. Bruno nie mógł się po tym otrząsnąć.
Koty zawiązały sztab kryzysowy i okupowały godzinami stół kuchenny. Bez efektu.
Strajk głodowy był łamany, gdy w kuchni było ciemno i koty myślały, że nikt nie widzi jak one jedzą te obrzydliwe chrupki. Gdy tylko ktoś wchodził był bombardowany wygłodniałymi spojrzeniami.
Teraz jedzą suche. A puszka jest od święta. Amen.
Taaa,żeby ta moja zaraza puchę czy saszetkę chciała to kupiłabym ,ale ona nie tylko chrupeczki

Mam jej zabrać nawet chrupki

Wczoraj zaszalałam i kupiłam trochę wołowinki i co i bleee

Oszaleje z kotą ,ewentualnie z 4 piętra bez spadchronu lot zafunduję
