A kto mówi,że chcę? Ale co mam zrobić? Co chwilę trafiają mi się cudowne koty,a ja je muszę oddawać.

Florian mógłby zostać w lecznicy ( mąż wetki się zakochał we Florianie),ale serce jedno,a rozsądek drugie.Nie ma u nas domów tymczasowych,a kotów trochę jest i to okrutnie miziastych.Jak je wyadoptować z piwnicy,podwórka? Nikt takich nie chce.Mój dom i lecznica wetki daje im jakąś szansę.Ja teraz jestem zablokowana trochę Sonią,ale na pewno będę tymczasować i oddawać,nawet jeśli będą takie,jak Florian,Edek,Brenda,Julka,Pudzio...itd.