Wszyscy im umierają.........szukamy domków stałych

siriwan pisze:Poogłaszałem. Trzymam kciuki.

siriwan, a gdzie je ogłosiłes ?

ta czarna kotka ile ma lat ?

One wszystkie są z jednego miotu - ok.7 - 8 lat.

Mała1 pisze:Kocurki napewno kastrowane, koteczki byc może nie
Sąsiad podowiaduje sie u weterynarza, czy sterylizowane, czy szczepione itd..

MACIUŚ
bury, wykastrowany kocurek- wiek 7-8 lat
jako jedyny na nas patrzał z kanapy.....Boenka dała mu DT

CZARNUSZKA
czarna, ciut długowłosa dziewczynka,bardzo przestraszona, siedziała na szafie

MYSZA
koteczka, bura z odcieniami rudosci, przestraszona bardzo

SIWUCHA
koteczka, bura, czekała na nas w kuwecie schowana

KUBA
piekny wielki bury kastrat, taki ciemniejszy od Maciusia

Benzin-tak mysla wszyscy,ze ma około 7-8 lat.
na pewno nie sa młode, widac to po ich budowie juz troche.
Ci sasiedzi tam mieszkali te 8 lat temu juz i maja dosc dokładne mysle informacje, tym bardziej ,ze tym domu bywali, jak jeszcze Pan zył.
Nie mozemy wiele zadeklarowac, ale napewno pomoc finansowa w ewentualnej sterylce, jakby sie okazalo ,ze dziewczyny nie ciachane.

Wiecie...zapomniałam wczoraj napisac, ze w czasie całe tej zimy Pani nie grzała wogole w domu

siedziała w tym mrozie razem z nimi

prosze , pomyslcie o nich ciepło

Strasznie ich żal

Osiem lat u kota, to nie starość.
Koty w tym wieku są ułożone, lgną do człowieka, potrzebują ciepła i miłości.
Taki właśnie ośmioletni Kajtek zamieszkał u nas. I tez czekał go morbital

Jak się okazało, ten kocurek cieszy sie z obecnością człowieka.
To kochany miziak, nie broi, nic nie niszczy, jedynie czasami pogalopuje jak mały kociak.
Nie bójcie się adoptować tych wiekowych kotów.

Dziewczyny - a da się o tych kociakach coś więcej napisać? Dają się brać na ręce, głaskać? Korzystają bezproblemowo z kuwet? Może jeśli nie Wy, to sąsiedzi chodzący tam codziennie mogą coś na temat kotów powiedzieć? Łatwiej byłoby je "reklamować", no i domki może by wiedziały bliżej, na co się decydują...?

MagdaMagda pisze:
Mała1 pisze:KUBA
piekny wielki bury kastrat, taki ciemniejszy od Maciusia

Kuba!

Zgadza się z tym wiekiem. Skoro kot może dociągnąć do 20 to 8 lat to nawet nie jest połowa...
Nasza Niuśka w wieku 8 lat była bardzo rześka. Zresztą do końca była dzielna i bardzo cierpliwa...

Moją faworytką jest Mysza. Zdecydowanie! Bardzo jej kibicuję. :1luvu:

joluka pisze:Dziewczyny - a da się o tych kociakach coś więcej napisać? Dają się brać na ręce, głaskać? Korzystają bezproblemowo z kuwet? Może jeśli nie Wy, to sąsiedzi chodzący tam codziennie mogą coś na temat kotów powiedzieć? Łatwiej byłoby je "reklamować", no i domki może by wiedziały bliżej, na co się decydują...?

juz ci mówię, bo dość sporo wczoraj wypytałam

Zawsze korzystały z kuwet bezproblemowo,pytałam o to sasiadów. ale w tym czasie, jak w domu nie było wogole sprzatane , do dwóch kuwet, ktore miały nie dało sie wejsc, wtedy oczywiscie złatwiały sie poza kuwetą.
Wydaje mi sie to normalne.
macius u Boenki od razu poszedł do kuwety,

Jesli chodzi o ich charaktery to mowili mi,ze jak jeszcze cała raodzina zyła ,bywali tam często i koty normalnie do nich przychodziły na kolana.
jedne częsciej, jedne rzadko.
Ponoc czarnuszka troche sie bała.
U swoich opiekunów oczywiscie spały w łózku i zachowywały sie jak normalne domowe koty, tzna dawały sie głaskac, nosic na rekach itd.

nie wiem co one przezywały przez ostatni około rok.
ale miały ciezkie zycie, bardzo cięzki, mysle,ze tam naprawde było sporo i alkoholu i nerwów.
koty to wyczuwaja, sa teraz płochliwe.
Mnie zupełnie nie znaja przeciez, ale ani jedno z rodzenstwa na mnie ani raz nie syknęło, nie drapneło, tylko troche uciekały, co jest chyba normalne.
Jak je miałam na rękach to sie troche wyrywały
Jak sasiad przychodzi je karmic to przychodzą do misek.

Mysle,ze będa potrzebowały troche czasu w nowych domach, jak takie cudem sie znajdą,zeby po prostu dojśc do siebie.
Nie przybiegły w kazdym razie pod drzwi nas witać

, o nie, tylko nie schron, tam czeka koty albo zastrzyk albo choroba. Ludzie zlitujcie się, zwierzaki już tyle wycierpiały, nie są niczemu winne, grzecznie czekają na ludzi dobrej woli, pozwólmy im godnie żyć. Tak sobie nieśmiało myślę, że gdyby była bardzo tragiczna sytuacja, to może chociaż Konstancin?

Pomocy!!!!!!!!!!

dajcie też proszę znać, jak już będziecie wiedziały, co ze sterylkami i szczepieniami - czy były? postaram się rozesłać wici - może cudem coś się uda? :ok: