Seniorów dwóch: czyli Zuzu i Tygrys. Domku, domku...

Brzózka pisze:Czy sikanie Tygrysa się skończyło ?????

Niestety nie .... czasami sika mniej jak jest feliway ale i tak chociaż raz dwa razy dziennie musi coś zlać a w porywach to i więcej :roll:

Pytam dlatego, że od 7 ms mam nowego kota ze schroniska. Max niestety też sika/sikał. Okazało się, że to jest kwestia psychiki. Odkąd jest na antydepresantach siooo robi TYLKO w kuwecie

Czy próbowałaś tego ????? U mnie feliway pomagał o tyle, że sikanie miało miejsce jedynie w przedpokoju...

Brzózka pisze:Pytam dlatego, że od 7 ms mam nowego kota ze schroniska. Max niestety też sika/sikał. Okazało się, że to jest kwestia psychiki. Odkąd jest na antydepresantach siooo robi TYLKO w kuwecie Czy próbowałaś tego ????? U mnie feliway pomagał o tyle, że sikanie miało miejsce jedynie w przedpokoju...

Była próba podawania tego w płynie , ale on sobie nie pozwoli :roll:

Mój też jest ostry. Przedwczoraj wylądowałam na ostrym dyżurze ze zmasakrowanym palcem ....

Po konsultacji z wetem tabletkę rozpuszczam w wodzie i podaję w strzykawce. Też się broni ale już nie tak gwałtownie. Po pogryzieniu przez jeden dzień podawawłam mu większą dawkę, a teraz taką jaką ustaliła Pani doktor. Warto trochę się pomęczyć bo widzę po swoim, że jest bardziej wyluzowany, a u Ciebie to może pomóc w adopcji .... Takie leczenie to ok 6 ms. Nowy domek zawsze może przejąć leczenie. Najważniejsze, aby przestał sikać bo to mało przyjemne.... A może i Zuzu taka terapia by się przydała .....

Tygrysowi nawet w strzykawce nie dam rady sama podać :evil:

to byłaby może szansa na normalne życie dla Tygryska i Ciebie, szkoda że on ne pozwoli sobie podać leku-a może w mokrej karmie?

A może ktoś by Ci pomógł przy podawaniu leków. Ja na początku zakładałam grube rękawice, a przy obcinaniu pazurów pewnego razu młodego trzymały 3 kobity a czwarta obcinała

Myślę, że taka pomoc będzie potrzebna przez kilka dni, a później sama sobie poradzisz. Moim zdaniem na poczatku powinien otrzymywać większą dawkę. Trzymam kciuki

Było by to możliwe tylko wtedy gdybym miała codziennie woluntariuszy a nie mam ...... I tak sie ciesze że w sobotę i niedziele ktoś ( Korciaczka , Lidka , A-Prima i Sylwia ) mi psy wyprowadziły bo mam grypę i nie mam sił na nic :roll:

a nie raz to i przez 2 - 3 tyg nikt nie przyjdzie pomóc ... a to by trzeba codziennie podawać , prawda ...

a krople Bacha? czy je też trzeba podawać do pyszczka?

To może zacząć leczenie w week, jak będziesz miała pomoc. Wtedy dobrze podać większą dawkę, a później może sama dasz radę. Z doświadczenia wiem, że najlepiej podawać leki na śpiocha, tzn. jak kot jest ospały, bo nie wie co się dzieje, a jak się zorientuje to już jest po wszystkim

Niestety nie wszystkie koty są jak mój Smolik, któremu mogłam podawać wszystko sama (nawet zastrzyki) i nic. A z Miluśką jest tak, że generalnie nie ma problemu z podaniem leków, tylko najpierw trzeba skubaną złapać, a to już jest wyższa szkoła jazdy :mrgreen:

Trzymam kciuki :ok:

bo o wiele przyjemniej mam w mieszkaniu

Aaaaa.... podstawa to nie pokazać kociszonowi, ze się go boisz. Mój namiętnie warczał, fuczał i kłapał zębiskami, a ja mu mówiłam, ze nie robi na mnie wrażenia i robiłam swoje. Trochę pokiereszowana byłam, ale warto