Oddycha. Jak oddychał wczoraj, trudno opowiedzieć. Przy każdym wdechu boki prawie się stykały ze sobą, grzbiet wyginał do góry, po każdym wysiłku (czyli ruchu jakimkolwiek) pysio otwarte szeroko. Wet powiedział: będziemy próbować. Teraz wciąż "robi bokami", ale nie tak przerażająco jak wczoraj. Mogę patrzeć na niego spokojniej. Niech ktoś kciuki potrzyma
Już po wizycie. Kontynuujemy kurację. Kot dał się złapać i nawet nie odniosłam ran - czyli osłabiony jest. Wet zadowolony - bo wczoraj zdenerwowany Łaciaty mało się nie udusił przy nim - dziś było lepiej. Kocio cały dzień odpoczywa, gdy leży spokojnie, oddech mu się wyrównuje trochę.
Moje kociątko biedne - wychudł, energię stracił, jak pół kota wygląda.
Bardzo się cieszę z komunikatu o zdrówku. W zasadzie można powiedzieć, że wydajesz biuletyn o zdrowiu VIPa Pan Łaciaty mam nadzieję, nie będzie miał nic przeciwko całej masie głasków od ciotki? A kciuki swoją drogą trzymamy pilnie
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!