MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 31, 2010 17:11 Re: MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

Hanulka pisze:
Rakea pisze:Andzeliko i Hanulko,
może z domkami które chciały Milunię omówić wzięcie rodzeństwa Milki ?

myślę, że może w takim szczytnym celu zgodziliby się.. :ok:



tak, ciocie, rozmowy już trwają od wczoraj.... najpierw musimy wiedzieć, czy te koteczki tam są, mieć krótki opis, a jak by była fotka, to cud... nad tą sprawą pracuje andzelika.... ja mam aktualne fotki od slapcio i będę też proponować domkom koteczki z KAN... pierwszeństwo ma rodzeństwo...


tak myślałam :ok: :ok:
kochane dziewczyny!
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Nie sty 31, 2010 18:28 Re: MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

Kochana Mileczko spij spokojnie!
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Terra50

 
Posty: 927
Od: Nie sty 31, 2010 18:18
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 31, 2010 19:31 Re: MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

Terra50 pisze:Kochana Mileczko spij spokojnie!



ciociu dziękujemy.... :1luvu:
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 31, 2010 19:39 Re: MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

Dziewczyny, opiszcie sytuację kotów pod Waszą opieką. Konkretnie,w prostych żołnierskich słowach. Chciałabym taką informację przykleić do wątku o Funduszu Immunologicznym, aby uzyskać dla Was pomoc w przyszłym miesiącu.
Z powodu Mili przykro...
Obrazek

magicmada

Avatar użytkownika
 
Posty: 14568
Od: Śro paź 05, 2005 19:10
Lokalizacja: moose county

Post » Nie sty 31, 2010 19:45 Re: MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

Haniu, masz dwa maile, jeden wazny, drugi informacyjny.

grrr, net mi siada.

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

Post » Nie sty 31, 2010 20:18 Re: MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

kociamysza pisze:Haniu, masz dwa maile, jeden wazny, drugi informacyjny.

grrr, net mi siada.



dzięki, odebrałam.....i wysłałam...
Klara i Filip. Obrazek

Hanulka

Avatar użytkownika
 
Posty: 30313
Od: Pon lip 06, 2009 14:17
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sty 31, 2010 20:33 Re: MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

magicmada pisze:Dziewczyny, opiszcie sytuację kotów pod Waszą opieką. Konkretnie,w prostych żołnierskich słowach. Chciałabym taką informację przykleić do wątku o Funduszu Immunologicznym, aby uzyskać dla Was pomoc w przyszłym miesiącu.
Z powodu Mili przykro...



Skrótowe info umieściłam na 65 str wątku FI, gdy kwestia "medialności" Radomska się pojawiła:
viewtopic.php?f=1&t=97337&start=960
:)

może takie cos się przyda?
Obrazek

slapcio

 
Posty: 9370
Od: Śro paź 31, 2007 12:51
Lokalizacja: przeszczepiona na Podlasie

Post » Nie sty 31, 2010 21:03 Re: MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

Co prawda Milunia nie żyje, ale gdybym tylko mogła się kiedyś na coś przydać, zrobię co będę mogła.
Tak tylko chciałam napisać.

ewik1976

 
Posty: 696
Od: Pt cze 12, 2009 12:59
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie sty 31, 2010 22:12 Re: MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

Ja także Wam wszystkim dziękuję z całego serca za Milę , za wsparcie i pomoc . Jest mi tak ciężko wchodzić na Jej wątek ...... :cry: :cry:
ObrazekObrazek
Obrazek

andzelika1952

 
Posty: 2928
Od: Śro wrz 03, 2008 16:39
Lokalizacja: Radomsko

Post » Nie sty 31, 2010 22:22 Re: MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

Pozwoliłam sobie Andżelika skubnąć z twojego podpisu banerek. Po Miluni miejsce zostało.....Mam nadzieję że mogę?

ewik1976

 
Posty: 696
Od: Pt cze 12, 2009 12:59
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Nie sty 31, 2010 22:32 Re: MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

Ewik1976 pewnie że możesz :1luvu:
ObrazekObrazek
Obrazek

andzelika1952

 
Posty: 2928
Od: Śro wrz 03, 2008 16:39
Lokalizacja: Radomsko


Post » Pon lut 01, 2010 3:06 Tekst do Gazety Radomszczanskiej

Szanowni Państwo,

14 stycznia na łamach Państwa gazety ukazała się notatka o pewnej młodej kotce i jej dość kontrowersyjnych losach w Radomszczańskim schronisku.

Należą się Państwu podziękowania za okazanie zainteresowania tą sprawą. Jednocześnie sądzę, że byłoby z wielkim pożytkiem dla zwierzaków gdyby taka publikacja miała ciąg dalszy i gdybyście przybliżyli Państwo czytelnikom zakres działania RTOZ.

W związku z tym pozwolę sobie przedstawić Państwu zarówno Radomszczańskie Towarzystwo Opieki na Zwierzętami, jak i ich dość w chwili obecnej nieciekawą sytuację.

Radomszczańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zostało powołane w 2002 roku, aby nieść pomoc zwierzętom. Przede wszystkim tym poszkodowanym przez los i okrutnie, a czasami wręcz bestialsko przez ludzi.

Nie jest to łatwa misja, wymaga bardzo wielu wyrzeczeń, mnóstwa pracy, sporych nakładów finansowych. Pomimo trudności, jakie z zasady dotykają takie organizacje, RTOZ działa z dobrym skutkiem na terenie miasta i okolic. Po cichu, bez rozgłosu, pomagając naszym braciom mniejszym. Wspomagają też w ramach swych skromnych możliwości osoby opiekujące się dużą ilością zwierząt (karma, leczenie).

Tak byłoby nadal, gdyby nie fakt, że wkrótce koci podopieczni Towarzystwa będą musieli opuścić dotychczas zajmowany lokal.

We wrześniu 2008 roku bezpłatnie oddano do użytku Towarzystwa niewielkie lokum - 2 małe pokoiki z piecem na węgiel. Mimo dość opłakanego stanu, sprawdzało się jako dach nad głową dla zwierząt, głownie kotów, które tam trafiały i wciąż trafiają w różnym stanie. Węgiel i prąd opłacane były i są z prywatnych pieniędzy członków Towarzystwa.

Niestety z końcem zimy zwierzaki będą musiały lokal ten opuścić. Jedyną alternatywą pozostanie albo schronisko albo powrót do miejsca, z którego przyszły czyli na ulicę. Zarówno jedno jak i drugie wyjście oznacza dla nich śmierć, nierzadko z rąk tych samych ludzi przed którymi Towarzystwo starało się je uchronić.

RTOZ z uwagi na swój status wielokrotnie ubiegało się w Urzędzie Miasta Radomsko o pomoc w znalezieniu lokalu dla swej szczytnej misji. Jednak oprócz propozycji odpłatnego wynajmu, na który Towarzystwa niestety nie stać, nie było konstruktywnej pomocy.

Zwracam się z prośbą, by Państwo przyjrzeli się działalności Towarzystwa i miarę swych możliwości nagłośnili sprawę.

Spora grupka kotów, zdrowych, wesołych, garnących się do ludzi, choć często przez nich okrutnie potraktowana, szuka nowych, odpowiedzialnych domów. Zakrojona na możliwie najszerszą skalę akcja adopcyjna wymaga pomocy z zewnątrz. Poświęcenie swojego życia naszym braciom mniejszym
(bo to nie tylko koty, również psy, ptaki) głównie przez panią Andżelikę Chodorek, nie pozwala jej na działalność propagacyjną czy edukacyjną (pogadanki w szkołach, kolportaż plakatów, informacji o
możliwości przekazania 1% podatku itp.). Paradoksalnie brak czasu i pomocnych rąk uniemożliwia tej organizacji zadbanie o siebie samą i swoją przyszłość. Tym samym ogranicza prawdopodobieństwo znalezienia pomocy z zewnątrz czy podreperowania budżetu Towarzystwa.

W Radomsku Towarzystwu pomaga z dobrej woli grupka osób (cytuję za stroną: http://www.rtonz.radomsko.biz.pl/index.php)

* Dyrektor Carrefour w Radomsku p. Cecylia Kasprzyk - zbiórka karmy
* Ośrodek Szkolno-Wychowawczy - p. mgr. Katarzyna Ciach – cykliczne zbiórki pieniężne
* Prezes oraz sędziowie Sądu Rejonowego w Radomsku - orzekanie nawiązek
* p.mgr Agata Pawłowska z Technikum Mechaniczno-Budowlanego - zbiórka karmy
* Gabinet weterynaryjny dr. Tomasza Olczyka - Radomsko ul. Łokietka - pomoc w leczeniu i sterylizacji bezdomnych zwierząt niezależnie od posiadanych przez Towarzystwo środków finansowych.


Pomagają też bezinteresownie i anonimowo osoby z całej Polski, wystarczy zapoznać się wątkami na popularnym forum miau.pl

Pozwolę sobie przytoczyć kilka linków:

aktualny, zbiorczy o Kociej Arce Noego z Radomska
viewtopic.php?f=13&t=105215

wcześniejszy zarchiwizowany:
viewtopic.php?f=13&t=95182

Trochę historii o tym do czego zdolni są ludzie zarówno w swym okrucieństwie jak i pomocy:

viewtopic.php?f=13&t=101462
viewtopic.php?f=13&t=99071
viewtopic.php?f=13&t=99035
viewtopic.php?f=13&t=105254



Wracając do sprawy publikacji. Z tego co mi wiadomo, oprócz typowej metody „spychologii” winnych, nic się nie wydarzyło. Kotka przez panią Andżelikę przewieziona została do szpitala weterynaryjnego w Łodzi. Zdecydowano tam i wykonano amputację tylnej łapki. Po pierwotnej poprawie stanu kotki nastąpiło gwałtowne załamanie spowodowane zaawansowaniem martwicy tkanek. Było to bezpośrednim skutkiem braku leczenia wtedy gdy był na to czas, a więc w okresie kiedy kotka przebywała w schronisku. Po kolejnych kilku dniach przebywania w klinice, w obliczu ropienia okolic rany przeprowadzono kolejną operację. Niestety obszar zmian martwiczych był tak rozległy, że szanse na przeżycie malały z każdą godziną. Mimo wysiłku weterynarzy i solidarności wielu osób kotka zmarła w nocy z piątku na sobotę 30 stycznia.

Tak więc niefrasobliwość pracowników schroniska doprowadziła do śmierci zwierzęcia, które mogłoby być sprawne i mieć szansę na normalny żywot i adopcję. Oczywiście ani ze strony schroniska, ani ze strony miasta nie padła propozycja partycypowania w kosztach leczenia, które na chwilę obecną wynoszą około 1200zł i zostały pokryte w całości z datków osób śledzących losy kotki.

Nie tylko samo schronisko ale też jego organy nadrzędne nie zainteresowały się dalszym rozwojem sprawy i ewidentnie zadowoliły się niespójnymi wyjaśnieniami pracowników schroniska przedstawionymi w opublikowanym przez Państwa artykule.

Więcej szczegółów dowiedzą się Państwo z wątku na forum miau.pl

viewtopic.php?f=13&t=105605m

Pozostaje mi mieć nadzieję, że nie pozostawią Państwo bez echa zarówno losów kotki Milki jak i sytuacji RTOZ, które jak widać mimo wielkich trudności spełnia swą misję i wciąż walczy o przetrwanie.

Z poważaniem
Maria Rożniakowska

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

Post » Pon lut 01, 2010 3:11 Re: MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

Powyzszy tekst bedzie wyslany do lokalnej Gazety Radomszczanskiej. Podobny do gazeta.pl

Wspomniany artykul dostepny:

http://www.radomszczanska.pl/pdf/2010/nr02_2010.pdf
strona 5

a schronisko mozecie obejrzec sobie tutaj:

http://www.pgk-radomsko.pl/z_schron.html

kociamysza

 
Posty: 3978
Od: Czw wrz 24, 2009 17:08
Lokalizacja: Santiago de Chile

Post » Pon lut 01, 2010 7:29 Re: MILA NIE ŻYJE ,ALE BŁAGA O POMOC DLA SWOJEGO RODZEŃSTWA...

Musiałam czytać na raty. Nie dałam rady. Miluniu [*] i mam prośbę. Pozdrów ode mnie Malwinkę.

Dyktatura

 
Posty: 11911
Od: Pon paź 12, 2009 8:40
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510 i 93 gości