ten kot jest cudem najdroższym i najukochańszym. wczoraj wrzuciłam zdjęcie sierpniowe i porobiłam świeże zdjęcia.
w tym roku Lenka była chora. miała koci katar, początek sam, wróciłam z pracy do domu i zauważyłam łzy w jej oczach-z rykiem pognałam natychmiast do weta, po Borysie wolę, żeby mnie uznali za wariatkę, niż coś przeoczyć.
i lekarz jak ją zobaczył, to stwierdził, że dawno nie widział w tak wczesnej fazie zwierzaka. a ona następnego dnia była już mocno chora (ale już na lekach) a po 2 dniach lepiej.
jest kotem podróżnikiem, bo jeździliśmy w lecie z nią po kraju-mieszkaliśmy 2 miesiace w Gdańsku służbowo, mieliśmy służbowe mieszkanie z zakazem trzymania zwierząt. ale no jak to tak? nie opuszczę kota, przemyciliśmy ją i mieszkała z nami. jak wyjeżdżaliśmy dopiero cieć podszedł do auta jak robiłam miejsce dla niej w bagażniku i zrobił wielkie oczy

)
a syn na szczęście już jako 5latek stracił durne pomysły i z kotem trzymają sztamę, uwielbiają sie razem bawić, syn sam daje jeść kocicy i dba o czystość w kuwecie

czyli rodzina w pełnym składzie, dograna na amen.


