Witam Was w ten paskudny niedzielny poranek.
Na początek powiem tylko, że Bajeczka ma się wyśmienicie. Nawet zaczyna się nieśmiało bawić:)
A teraz czas na konkrety.
Reszta kotów ,czując,że zjawił się jakiś przybysz całą noc(podkreślam, całą) żałośnie zawodziła... miaukom i jękom nie było końca. Ja sobie radzę-mam stopery do uszu. Moi rodzice sobie nie radzą. Nie spali i są wściekli jak osy.
Mam kategoryczny nakaz przekazania intruza w dobre ręce lub do innego "tymczasu". Może macie jakieś pomysły?
Na dodatek Bajka, najwidoczniej oburzona nocnym zamieszaniem obudziła mnie o 6:30. Sposób wybrała nietuzinkowy.
Kucnęła mi nad głową i oddała mocz. Wielki mocz.

Poduszka, cała pościel, co tam.... ale dlaczego na włosy?!
Ehhh.... Potrzebuję rad i pomocy.
Pers jest cudny ale to jednak nie funkcjonuje..........................