Moderator: Moderatorzy
"Kociara" pisze: Więcej na PW bo tu mnie zaraz zlinczują, jeśli cokolwiek złego napiszę o wetach..... ha,ha,ha
Magicmado, wybacz, że zabieram głos, ale mam konkretne pytanie. Co Ty do tej pory sprostowałaś, co jest ogólnie z prawdą niezgodne, i co zamierzasz sprostować? Dla mnie wstystko to, co pisze "Kociara", jest zgodne z prawdą. Napisałam Ci niedawno na gg, że nienawidzę braku profesjonalizmu i katastrofalnego dyletantyzmu. Ten wątek miał być zbiorem konstruktywnych i nowatorskich uwag, dotyczycących prowadzenia kotów cukrzycowych, a nie bronienia nieudolnych wetów.magicmada pisze:Kociaro, nie zlinczują, tylko sprostują najwyżej to niezgodne z prawdą uogólnienie.
casica pisze:. Ale panuje tutaj przekonanie, że weci nijak kota z cukrzycą prowadzić nie umieją i albo forum miau, albo śmierć. ….Dziwne ale poza forum żyją też koty z cukrzycą, leczone przez wetów, którzy nie pobierają tu nauk.
Też nigdy nie byłam pewna czy dostał wszystko co powinien. Dlatego robię zastrzyki domięśniowo, w dupkę......Co do domięśniowego podawania caninsuliny były tu wątpliwości. Ale ludzką insulinę (ja podaję lantus) MOŻNA stosować domięśniowo.
Tinka07 pisze:Cukrzycę u Tinki stwierdzono w 1998 r. Miała wtedy 7 lat. Przez następne 4 lata ufałam swojemu wetowi bez granic. Bylam zielona, zresztą tak samo jak on. Gdybym w 2002 r., gdy Tinkę zakwalifikowano do eutanazji, nie przejęła terapii we własne ręce, Kocica nie miałaby żadnych szans na przeżycie.
"Kociara" pisze:NIEPRAWDA. Trzeba nic nie rozumieć albo nie chcieć rozumieć, czym jest nasz wątek. Nie istnieje ani nie istniała opcja FORUM MIAU ALBO ŚMIERĆ.
Powtarzam po raz kolejny i mam nadzieję ostatni, że opisana w wątku metoda terapii jest ZAPROSZENIEM i nie narzuca nikomu konieczności bezkrytycznego postępowania. Ta metoda uratowała życie niejednemu kotu, w tym mojej ukochanej Kocicy.
Nie spotkałam się jeszcze z opinią, że wiadomości o cukrzycy umieszczone na pierwszych stronach są nieprawdziwe albo szkodliwe. A wątek ten czytają moi znajomi weci i studenci.
Na forum miau istnieje możliwość zakładania różnych wątków. Dlaczego ktoś, kto neguje opisaną metodę, nie założy swojego równoległego wątku np. pod nazwą WĄTEK CUKRZYCOWY BIS.
"Kociara" pisze:Niestety żadnej insuliny NIE MOŻNA stosować domięśniowo w standardowej terapii. Poza specyficznymi przypadkami, na przykład przy kwasicy ketonowej, takie radzenie wszystkim opiekunom jak leci: dawaj zastrzyki w d…ę - może przynieść tylko szkodę albo wręcz zabić kota. Rozmawiałam na ten temat z bardzo dobrym wetem diabetologiem. Czasowo pomogło to kotu, u którego wystąpiła duża oporność na insulinę.
casica pisze:Terapię dostosowuje się do pacjenta indywidualnie. Gdybym robiła wszystko jak należy i trzymała się sztywno reguł, śmiem twierdzić, że mój kot by już nie żył, bo zabiłby go stres. Jest inny, wymaga innego traktowania. Jakiejś elastyczności, której Ty zupełnie jak widzę nie akceptujesz.
casica pisze: Szkodliwe wg mnie jest wyłącznie sztywne stanowisko nie dopuszczające żadnych odstępstw. A to błąd bo wszystko zależy od kota.
Co mają zrobić ci, których koty reagują podobnie? Zamęczyć? Powiedz proszę, zaproponuj jak mam postępować z kotem, który codziennego badania krwi nie toleruje, któremu nie można podać dopyszcznie niczego, który wyjście z domu do lecznicy odchorowuje bardzo poważnie etc etc.
Szkodliwe jest też uważam, twierdzenie, że wszyscy weci to niedouczeni idioci i lepiej jest prowadzić kota w myśl zaleceń forum niż u weta. To trzeba znaleźć dobrego weta i uwierz, jest to możliwe. Natomiast proponowanie leków, dokonywanie zmian w ich dawkowaniu itp jest moim zdaniem niedopuszczalne. I żaden wet, nawet najlepszy nie będzie leczył kota przez internet lub telefon. Więc takie praktyki mnie bulwersują.
Co do zakłądania wątków - otóż jest zasada nie powielania tematów, nie zamierzam więc tego robić, mam kota cukrzyka, mam pewne (zupełnie inne niż Wasze) dośwadczenie w postępowaniu z nim i czuję się w związku z tym upoważniona do zabierania głosu, czy się to komuś podoba, czy nie.
Wszystko zależy od kota, są koty, którym właśnie tak się podaje insulinę
"Kociara" pisze:Do każdego kota z cukrzycą należy podchodzić osobniczo. I dlatego trzeba też uważać jak radzi się innym opiekunom.
AgnieszkaMo pisze: Rzeczywiście jest trochę tak, że kiedy człowiek, zapewne gorączkowo szukający pomocy dla swego ukochanego futrzaka przeczyta aż tak precyzyjne i stanowcze rady, może się przestraszyć (a szczególnie chyba precyzyjne są one w przypadku niemieckich weterynarzy..). Ja się przestraszyłam, przyznam. Ale ochłonęłam, zaczęłam myśleć i obserwować zwierzaka i z odrobinę, ale tylko odrobinę
większym dystansem sortować te rady i wskazówki
Tinka07 pisze:Ten slogan "Leczy się kota, a nie wyniki" znam z różnych forów od wielu lat. Nie lubię go, bo usypia czujność właściciela.
...
Nie wiem, możliwe, że rzeczywiście żyję w innym świecie. Jest wiele przypadków, przy których powiedzenie: "Leczy się kota, a nie wyniki" jest tylko terapią dla właściciela. I takiego samego zdania są moi weci.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości