No i dopadło i mnie. Właśnie stwierdziłam, że mam problem. Do tej pory jakoś odsuwałam to od siebie, wmawiałam sobie, że może przesadzam itd... Ale nie. To nie jest ani zabawa, ani delikatne awantury...
Chodzi o moich rezydentów Entera i Penelopę. Tym którzy nas nie znają przybliżę sytuację. To dwa koty nieco ponad roczne, wykastrowane/sterylizowane chłopak i dziewczynka. Mam je od małego. Jako kociaki bawiły się razem, szalały jak to malce... Ale potem było coraz gorzej. One w zasadzie nigdy nie kochały się specjalnie - nie spały przytulone, nie myły sobie pyszczków, nic z tych rzeczy. Penelopa była zawsze delikatna, wycofana nieco. Enter ją spychał z miejscówek, zabierał jej przysmaki (tzn jak dostały coś dobrego razem to on zawsze połykał swoje i biegł zabrać jej) itd. Ona ustępowała. Enter to przy niej w ogóle zbój straszny. Gryzie, drapie, lata, skacze - no żywioł totalny. A ona to koteńka bez cienia agresji.
Od pewnego czasu zaczęły się pojawiać gonitwy. Tzn Penelopa z przerażeniem w oczach ucieka, a Enter z pasją ją goni, przez całe mieszkanie, z zarzucaniem wykładziną... Jak ją dopadnie to na nią skacze i gryzie ją... To naprawdę nie jest zabawa. Ona zawsze ucieka, nigdy nie zamieniają się rolami, potem jest taka biedna, skulona... Właściwie od zawsze posikuje poza kuwetą, a jest zdrowa. Ja myślę,że ona się go boi bardzo. Nie przy nim szans, on jest od niej większy i znacznie silniejszy.
Dlaczego dzisiaj akurat o tym napisałam... Bo tu musiała być jakaś krwawa jatka! Penelopa ma strupa z krwi n górnej powiece, taką szramę z cm długą. W jednym miejscu znalazłam aż 3 wąsy Entera...
Co ja mam robić? Od pewnego czasu miewamy w domu tymczasy. Zawsze małe kociaki bo innych Penelopa się boi. Wiem, że ich pojawienie jakoś zaburza ustalony stan, który był dopóty się nie pojawiły. Ale z drugiej strony moje koty jakby nic do nich nie mają, walki są tylko pomiędzy nimi. Enter oczywiście z maluchami się gania, ale to jest właśnie zabawa. Wyraźnie widać różnicę. Akceptuje je od pierwszej chwili, nie ma ani jednego syknięcia nawet. Penelopa inaczej... Prycha przez pierwszy tydzień, ale potem liże maluchom mordki, śpi koło nich...
Co począć? Kupić Felliwaya? I co dalej? A jak nie pomoże? Ja kocham moją kotkę nade wszystko, nie chcę żeby cierpiała, by działa jej się krzywda...
Jak reagować na to co si dzieję? Nie ukrywam, że karcę Entera, gdy to robi... Zwykle staram się zagrodzić mu drogę gonitwy, łapię go za kark i tak jakby przyciskam do ziemi, że leży przez chwilę na boku... Albo wsadzam go do łazienki, żeby ochłonął i przemyślał sprawę... Bo jak nic nie zrobię to jak go tylko puszczę, to on leci za nią dalej... No może to złe że go karcę (ale nie biję nigdy!), ale nie wyrabiam nerwowo... Strasznie wściekła jestem na niego... Jak mam pomóc moim kotom? Boję się z domu wychodzić, a teraz właściwie całe dnie spędzam poza... Rozdzielać je? Nie brać więcej tymczasów?
POMOCY!







, teraz po kilku miesiącach koty jakos sie dotarły, starsza przywykła ze mlody ja gania i zaczepia i jak sie wkurzy to potrafi go przegonic po calym domu i sama tez inicjuje zabawy typu bieganie po schodach i gonienie mlodego, często ja dopinguję i dumna z niej jestem ze daje sobie radę, a jak ja głaskam młody zawsze przychodzi zazdrosnik ze on tez by chciał i wtedy ja głaskam ja a ona lize mu łepek, wczoraj nawet wszedl do jej transportera w ktorym spała i sie połozyl koło niej, 
