Dziewczyny mam dobre wieści:))
Pewna Pani z allegro pragnie zapewnić cieply dom dla "Pyzuni"

) Umówiła się z nią w piatek Lecznicy na odbior koteczki. Zapewniła mnie, że nie zrezygnuje z niej i że ma juz calą wyprawkę i tylko brak kotki:)) Jestem bardzo szczęśliwa, bo i koteczka po syczeniu i prychaniu, potem zloworogich spojrzeniach - daje się poglaskać i wziąć na ręce.
Mam tylko nadzieję, że nowa Pani nie zrezygnuje z niej po kilku dniach, że będzie na tyle cierpliwa żeby stwierdzić, że warto bylo tego kota pokochac.
Zdam relacje w piątek - już się nie mogę doczekać. Trzymajcie kciuki:)