Rozczulający widok-siedziały razem,przytulone do siebie,czasem Remiś-ten jaśniejszy przekładał główkę przez kark Romusia i tak siedziały razem



Początkowo nieufne,powoli oswoiły się z widokiem człowieka w pobliżu i z ciekawością obserwowały ,jak niosę jedzenie do budki i czekały ,aż odejdę parę kroków ,by wejść i ze smakiem chrupać jedzonko!
Po jakimś czasie Romuś pozwolił się pogłaskać,wiadomo-najtrudniejszy pierwszy raz!
Za parę dni odważył się Remiś,a teraz to już miziaki na całego!
Niestety-kociny pochorowały się,mają początki kociego kataru,pomimo,że dostawały w jedzonku uodparniacze.W związku z potwornymi mrozami zabrałam je do pralni,ale to nie jest wyjście-w każdej chwili mogą zostać 'odkryte"przez sprzątaczką mieszkającą w mojej klatce,która rok temu też narobiła mi kłopotów,jak trzymałam w pralni "marmurki"
Postanowiłam założyć im wątek,bo choć nie mam wielkiej nadziei,to może jednak znajdzie się dla nich miejsce na ziemi,własny dom,kochające serce,pełna miseczka i ręce do głaskania,bo uwielbiają to!
To Remiś-ten z chorymi oczkami

Tu oba przy talerzu-widac lekką różnicę w odcieniu futerek


Kotki pięknie korzystają z kuwety,nie broją,nie miaukolą w zamknięciu,tylko tak bardzo pragną pieszczot,tak bardzo pragną swojego człowieka!!!!
Niestety,jeśli okaże się,że muszą opuścić pralnię,trafią do klatki w mojej piwnicy-bez okna i światła,które jest tylko na korytarzu!
Z nadzieją-maleńką ale jednak-założyłam wątek-może zdarzy się kolejny cud i Braciszkowie nie trafia na dwór???
Wiem,że zdjecia liche,ale nie udało sie zrobić nic lepszego!
I wielka prośba do Cioteczek-prosimy o ogłoszenia!!!