pixie65 pisze:Aaaaa jakie foty cudne![]()
Wiedzę, że Ksika zmierza ku formie doskonałej:
A jak ona teraz się czuje?
Kochana Cioteczko Pixie - u mnie nie ma mikrych kotów, zresztą jest kwestią odpowiedniego zrobienia zdjęcia, że nawet chudy kot będzie wyglądał jak pulpet

A Ksika jest dość dużym kotem, był czas, że była grubsza, potem trochę schudła i rozczula mnie jej fartuszek majtający się między tylnymi nożętami

Ksika ma się dobrze, znaczy jest lepiej po podaniu kropli Bacha, jest jakby spokojniejsza, lepiej radzi sobie z obecnością innych futer, ale nie jest to wynik całkiem nas zadowalający

Gorzej, bo wariacji dostaje Pepek. Tzn. jest to kot, którzy rzadko jest w domu na dłużej, chodzi swoimi drogami, gdzie po co - nie wiemy. Teraz przy tych okropnych mrozach i wielkiej pokrywie śniegowej łazęgostwo mu się wściekło i jest całkiem wytrącony z równowagi. Znaczy po pierwsze kręci się jak smród po gaciach - naprasza się, żeby go wypuścić, wychodzi, obleci dom dookoła lub i tego nie, siada na schodku na tarasie, żeby go wpuścić. Posiedzi w domu parę minut, zje coś, zajrzy do pokoju w którym najczęściej rezyduje i już drze gębę, że chce wyjść zupełnie nie pamiętając, że wrócił przed chwilą, że jest zimno i zmarzła mu dupa. Ograniczone to totalnie. Normalnie jest bardzo ugodowym zwierzem, nie zaczepia kotów, taki całkowity luzak. Teraz się to zmieniło. Startuje z atakiem do kotów. Pogoni Gałcię ślepinkę, Lolkę (swoją siostrę), a dzisiaj napadł na Gucia, który jest oazą spokoju i dobroci. Musiał Guciejka mocno nastraszyć, bo Guć zaszył się w kącie za kanapą i bał się wyjść z pokoju, przejść koło czającego się Pepka

Jeszcze na dodatek córka przywiozła Jusię. Ehh...