Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
justyna j-k pisze:Pani sprzątaczka ze S.P. w Czeszowie widziała na swoim podwórku prawie na 100 % Saskię - około Nowego Roku...dosłownie dzień po tym, gdy zawiesiliśmy tam nasz plakat. Zapytaliśmy czemu nie zatelefonowała? ...bo nie udało jej się złapać kotka...
justyna j-k pisze:Kolędowaliśmy przez ostatnie dwa dni po okolicznych wioskach - rozwieszaliśmy plakaty, pukaliśmy od drzwi do drzwi. Widać teraz że wciąż nie wszyscy wiedzieli o zaginięciu naszych kotków (i pewnie wciąż są takie osoby), ale spotkaliśmy kilka człowieków bardzo ciepłych i dobrych dla zwierzątków. To może i największy sukces tego wyjazdu, bo zadeklarowali informacje i pomoc dla Saskii i Kru jeśli znajdą się w pobliżu. Molestowaliśmy również weterynarzy z Zawoni - jeden z nich wskazał osoby, które opiekują się naszymi mniejszymi braćmi i siostrami. Z jedną z tych osób już wcześniej mieliśmy kontakt, druga niestety jest "dziwna" - nie otwarła furtki (zamknięta na kłódkę), mimo że była w domu - zostawiliśmy jej nasze ulotki.
Użytkownicy przeglądający ten dział: label3, puszatek i 113 gości