Petroniuszowe wiesci i ciut poezjii w tej naszej prozie zycia
Mniej kicha,właściwie to prawie nic, ale jest mały problem z oczkiem, trochę ropieje, dzisiaj przemywam mu oko solą fizjologiczną. Jak nie będzie poprawy to pójdziemy do weterynrza:). Teraz śpi w łóżku (moim), czyli odważył się na pobyt w dużym pokoju,mimo, że za oknem tyle się dzieje:). Obserwował wszystko niespokojnie i w końcu zmęczył się:). Kuchnia i mały pokój syna to jego azyl, tam mu najlepiej, bo małe okna i niewiele widać z zewnątrz.Dzielnie towarzyszy mi jak robię posiłki, w nadziei, że coś spadnie:):) no i spada!:(:). Ma apetyt, naprawdę je i upomina się jak miska jest pusta zbyt długo, wodę pije.
Oczywiście!bardzo cieszę się, że wiersz się podobał:) tak, proszę przesłać go koleżankom:). Do załącznika dodałam jeszcze dwa wiersze Kici:) jeżeli się spodobają to również są dla koleżanek:):). Kolejne zdjęcia Petroniusza przyślę jak przyjedzie córka, bo niestety ja nie mam aparatu.Proszę mi wierzyć, że jak Petroniusz napisze wiersz to będzie on dla Pani, to będzie ostatni wiersz jaki wyślę, bo nie chcę Was zamęczyć:):).
Petroniusz nie zmienił imienia, bo jest piękne i pasuje do Niego:) Inna sprawa, że koty same wiedzą jak mają na imię:):):)
pozdrawiam serdecznie
Elżbieta:)
no i Petroniusz!!!:)
-------------------------------------------
wczoraj
wczoraj zabieliło się jak poranna kawa
papieros wypalał się wolniej
nie ma śladów popiołu na biurku
teraz już nie muszę być ani piękna ani dobra
i nie jestem przerażona absurdalnością swojego życia
znowu nie pojadę do Afryki, aby jak król deszczu
"wyleczyć się ze strachu przed śmiercią”
nie opublikowano kolejnego zbioru opowiadań kota
pewnie dlatego łasi się niezwyczajnie
wskazując że nastała pora wiśni
trawa się czerwieni czas chwytania spadających gruszek
malwy przed domem ostrzegają by nie zaglądać w myśli zacnych kobiet
wszak są rzeczy których nie opowiada się całemu światu
-------------------------------------
Tego nie robi się pani
chcę cię kochać
jest we mnie tyle zniecierpliwienia
co pogrążonych miłości a ja naprawdę chcę:
tutaj i teraz! a nie za dziesiątki lat
gdy napiszesz w liście bardzo skromnym:
kochałem cię niewinnie
zauważ mewy znają barwy morza może gdy się śmieją obrazują
to czego nie potrafię uchwycić: zdziwienie Chrystusa gdy Maria Magdalena
czerpie wodę a łzy jej spływają jak kamienie
u źródła jest czysto
dlatego
chcę cię kochać zwyczajnie /żadne tam Julie na wzór
pana Szekspira który tak naprawdę być może nie pisał swoich dramatów /
tak jak ja nie czuję?
no widzisz
kot na mnie patrzy i mówi: pozwól mi odejść
odpowiadam mu spokojnie odwrotnie jak w wierszu Szymborskiej:
tego nie robi się pani
----------------------------------------------------------
Ostatnie opowiadanie kota
do muzeum wyobraźni wstępuję ze zwiniętą pod prawym uchem poduszką
z nabożeństwem przymykam oczy i zaniepokojona pytam
co słychać u Pana Boga?
kot któregoś dnia zamknął oczy nie wspomniał o liryce odchodzenia
krople deszczu niespokojnie opadają na sny i nie ma w nich
kamiennych piramid przepięknych pozłacanych mumii są
ostatnie dwa oddechy kota zapisane hieroglifami na bezradnych
dłoniach człowieka który pyta
czy aby wszystko zrobiłem ?
w muzeum odczuwam zmęczenie
nie ma w nim jutra a jest tylko to co przepłynęło
przez Styks
czyli
wspomnienia
więc do cholery może ktoś mi odpowie na proste pytanie
co słychać u Pana Boga?
przecież kot mi już nie wystuka na klawiaturze nie wskaże wibrysem
nie wymruczy leniwie:
mój Boże ależ ty zdziwaczałaś moja pani
przecież wiesz że Nic Nic
czy może to co zawsze?