Dla ewentualnego zgłoszenia Kociej Arki w lutym - opiszę pokrótce sytuację w Radomsku.
Radomszczańskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami na forum miau reprezentowane jest przez Andżelikę (andzelika1952). Nie działa w strukturach TOZ, to niezależna organizacja, ze statusem OPP. Na dzień dzisiejszy opiekuje się ok. 30 kotami (w grudniu było ich 40 - kilka znalazło DS, 2 koteczki odeszły na pp) - w wiekszości uratowanymi z bardzo nieciekawego stanu. Koty przebywają w lokalu uzyczonym przez rodzinę zmarłej członkini RTOZ - w Kociej Arce. Jest to przybudówka budynku - pokój z przedsioniem Niestety do końca marca RTOZ musi opuscic ten lokal, nie wiadomo co stanie się z podopiecznymi.
Znakomita większość pracy fizycznej spoczywa na jednej osobie - Andżelice. Czyli palenie w piecu (kilka razy dziennie), sprzątanie, wizyty u weterynarza itp itd. W Radomsku praktycznie nie ma nikogo kto mógłby pomóc fizycznie. To małe miasto, ciężko jest zebrać grono chetnych do pomocy. W kilka osób staramy się pomagać Andżelice na odległość - watki, bazarki, ogłoszenia, transport, pomoc przy adopcjach. Niestety osoby stale uczestniczące w wątkach RTOZ mieszkają lub studiują sto - kilkaset - a nawet kilka tys km od Radomska
PP została prawdopodobnie przyniesiona przez rudego kocurka, który koczował na mrozie w paletach - on sam zaczął wykazywać objawy po kilku dniach od przyniesienia. Ze względu na warunki lokalowe nie było możliwości zachowania kwarantanny. Za TM odeszły bure 2 koteczki Pola i Rysia- jedna zaszczepiona 2 dni wczesniej, druga była jeszcze nieszczepiona ze względu na leczenie. Resztę choroba oszczędziła - najbardziej zagrozone dostały caniserin i immunostymulatory (CC, to od Ciebie Hanulka go wtedy wiozła, prawda?

) Rudasek po podaniu caniserinu ma sie nieźle, choć ma objawy kociego kataru. Na szczęście panleukopenia oszczędziła Milkę - już trójłapkę, która w radomszczańskim schronisku przebywała 2 tygodnie z otwartym złamaniem - nikt jej nie udzielił pomocy, schroniskowy wet "nie zauważył nic niepokojacego"

Kilka innych kotów to przypadki ratowane z gminnego schroniska.
Na dzień dzisiejszy nie ma kolejnych przypadków zachorowań na pp, kilka kotów jest zakichanych. Dług u weterynarza wynosi ok 5 tys zł, choć ostatnie należności dzieki pomocy ludzi z miau i spoza forum udało się +/- na bieżąco zapłacić. Za co bardzo dziękujemy i w tym miejscu wszystkim osobom które pomagają radomszczańskim futrom
wątek ogólny Kociej Arki (RTOZ):
viewtopic.php?f=1&t=105215kilkunastu podopiecznych posiada również indywidualne wątki.