7 kociaków do otrucia. URATOWANE, ale szukają sponsorów :(

Dostają, oczywiście. Pani Krysia nie pozwoliłaby ich przegłodzić, nawet chwilowo. W poniedziałek-wtorek ma pomóc jej w łapaniu inna karmicielka, która dysponuje własną łapką i ma w tym o wiele większe doświadczenie.
Wstałam o wpół do siódmej, na termometrze było -32 :strach:

Co prawda w mieście zawsze jest cieplej niż na otwartej przestrzeni poza nim, ale i tak masakra.

Koteczka cudna

Dziewczyny, poszło przed chwilą na Wasze maile rozliczenie. Panikoto, nie wiem jak się stało, ale nie mam Twojego adresu :oops:

Proszę o podanie na pw.

Emilka cały dzień siedzi na krześle pod blatem stołu w kuchni. Dobra nasza :ok:

Jeszcze rano przemykała pod ścianami, uciekała przede mną, a teraz co jakiś czas podchodzę i głaskam i jest ok.
Rózia siedzi w budce, nie wiem gdzie się załatwia

, ale mokre jedzonko ładnie znika. Dalej jest bardzo wystraszona.

Przed chwilą usłyszałam z kuchni dźwięk dzwoneczka, który jest w piłeczce, którą czasem bawią się koty. Sprawdziłam, że moje "domowce" są w pokojach. Okazało się, że Emilka znalazła piłeczkę i nieśmiało zaczęła się nią bawić :1luvu:

No to super! :1luvu:

Podczytuję

fajnie, że koteńka zaczęła się bawić

Trzymam kciuki za złapanie reszty kociaków :ok:

Czekam.

makabra, mam nadzieje, ze wszystkie cale

jest tak zimno

Pełna mobilizacja, mamy dwie łapki (o ile koleżanka pani Krysi da radę być ze swoją). Te dzikusy muszą dać się złapać

Emilka pomału poznaje mieszkanie. Złapana od razu wywija fikołki i mruczy uroczo. Ma prześmieszne króciutkie łapki i ogonek, a sama jest jak kuleczka - ma okrągłą główkę i tułów, jak brytyjczyk.
Rózia siedzi w budce, wychodzi tylko do jedzenia.

Dzisiaj przyjechał żwirek, a przed momentem dostałam maila z K-V, że żarełko gotowe do odbioru. Mam nadzieję, że zawiozę do dt razem z kolejnym złapanym kotem