W momencie, kiedy odbiera się nam klatki, nie mamy możliwości pomocy takim kotom... Żaden dom tymczasowy, nie zgodzi się wziąć kota z biegunką, prosto z ulicy, bez możliwości odizolowania go. To przykre i ciężko się z tym pogodzić, ale taka jest prawda. Cierpią zwierzęta.
Są domy dla kilku kieleckich kotów. Na sobotę potrzebujemy transportu do Warszawy dla co najmniej 6 kotów. Może ktoś mógłby pojechać samochodem za zwrot kosztów... Musi być sobota bo są z Warszawy transporty dalej. Lub ewentualnie kogoś kto pojedzie ze mna pociagiem bo sama nie zabiore się z tyloma koszykami
smoczyca3g pisze:Siostra Prezes Paktu Czarownic pyta czy nadal potrzebny nam transport do Działdowa Co z transportem do Wa-wy? Udało się coś zorganizować?
Poza tym przypominam o wskazówkach dla Pucio79 w celu przeprowadzenia wizyty przedadopcyjnej we Wrocławiu.
Mam beznadziejne połączenie pociągami do Warszawy i powrotny. Nie dość tego najprawdopodobniej będe musiała sama jechać Stresuje się bo kiedyś już miałam przygode jak pociąg stanał w polach 8 km przed Warką, wtedy byłam tylko z psem i jakos udało nam się dostac do Warszawy... nie wyobrażam sobie co w takiej sytuacji zrobiłabym sama z tyloma kotami... Nie ukrywam, że dość mocno się stresuje przed tym wyjazdem
Fiona, widzę, że to nie jest najlepszy moment na głupie pytania, le jeśli znajdziesz chwilke, to napisz, jak z oczkami Torisia.Trzeba będzie już już na dniach poczynić ustalenia, czy kolejna wizyta u dra Garncarza jest konieczna. Ma rezerwacje, którą, przy dobrych widomościach trzeba odwołać,a wówczas zajdzie konieczność zakupu i wysłania kropli.
Czy pisałyście na wątkach transportowych o poszukiwaniu samochodu? Niestety nie będę mogła pomóc w tym wypadku, musimy jutro drogę przy schedzie odśnieżyć, bo już rodzinie mandaty grożą