Jestem dumna z Gajeczki. NO to jest prawdziwa dama, cudowna, czarna kocia dama. U weterynarza bywa raz w roku (odpukać...) na szczepieniu, a przy okazji robimy kontrolne badania: pobieramy krew, macamy węzły chłonne, zaglądamy w ząbki i uszka. Wszystko zniosła cierpliwie, kochana moja

A dzisiaj jeszcze dodatkowo miała robione usg. Ponieważ w moczu wyszły jej kryształki, wetka postanowiła sprawdzić, czy nie ma przypadkiem kamieni, a przy okazji obejrzała nerki, wątrobę, żołądeczek i to co dało się zobaczyć (np śledzionkę). Trzeba było ogolić kawałeczek brzuszka. No, Gaja zachowywała się cudownie, leżała cierpliwie, mówiłam cały czas do niej, wydawało mi się, że się wsłuchuje, w to, co mówię. Myślałam, że przy usg tak łatwo nie będzie, ale ona jest po prostu aniołem w kocim futerku

