Koty Amiki6 - Pracusie: Snejki[*], Misio[*] i Dyziaki [*][*]

aż mi serce zadrżało
wzruszyłam się

Femka pisze:
aż mi serce zadrżało
wzruszyłam się

A jak ja się cieszę z takich postępów :lol:

To była inicjatywa Dymusia, tylko trochę na początku posmyrałam Snejkiego by się wyzluzował i pomogło

A przed chwilką Misio się przeciągał i zlądował na podłogę :twisted:

Spadł Dymiaczek? :lol:

Ale cudny widok :1luvu:

Głaski dla koteczków :love:

Buzi dla biurowych koteczków :1luvu:

Anda pisze:Buzi dla biurowych koteczków

Wycałowałam oba już wczoraj i dzisiaj by pamiętały

Pisałam w Lubelskim wątku, ale może tu ktoś ma pomysł i mi coś doradzi.

Amika6 pisze:Moje Dyziaki są jakieś dziwnie poprzestraszane.
Nie ma w bloku żadnych remontów, a Kocianki na każde niespodziewane (nawet niegłośnie) stuknięcie reagują paniczną ucieczką.
W niedzielę niechcący zaszurałam reklamówką, a one zerwały się ze snu jak poparzone i od razu w długą. Nie było w pokoju głuchej ciszy, bo grał telewizor. Spały daleko od siebie i ich ucieczka była tak paniczna, że w popłochu zderzyły się w drzwiach.

Inna sytuacja ... Siedzą ze mną w pokoju (nie śpią) TŻ w kuchni otwiera szufladę i też reagują strachem. Tyle, że nie aż tak panicznym, zeskakują z posłanek ale zatrzymują się na środku pokoju i nadsłuchują co się dzieje.

Nie są same dłużej niż normalnie. Ja co prawda wracam dużo później, ale TŻ przychodzi o zwykłej porze.
Martwią mnie takie ich zachowania, może powinnam kupić feliwaja albo zamowić kropelki u Ryśki. Co o tym sądzicie?

Hmmm...najprościej byłoby spróbować z Feliway'em.
Ale dobrze byłoby poznać przyczynę takiego stanu rzeczy

Trudno jest coś doradzić bo tutaj w zasadzie trzeba by przeprowadzić dogłębną analizę wydarzeń, ewentualnych zmian, poszukać w pamięci, skojarzyć fakty i takie tam.
A my na forum tego nie dokonamy.
Krople Bacha osobiście bardzo polecam ale nie wiem czy w tym przypadku one są potrzebne.
Moim zdaniem musiało się coś wydarzyć, co utkwiło w pamięci Kocianków i napawa ich lękiem.
Dlatego na początek spróbowałabym Feliway'a.

A... i tak mi jeszcze przyszło do głowy :arrow:

homeopatia.
Ktoś na miau pisał, że dawał kotu/om Sedatif PC.
Nie pamiętam z jakim skutkiem.
Ja brałam i mnie się podobało :wink:

http://www.doz.pl/leki/p972-Sedatif_PC

pixie65 pisze:Hmmm...najprościej byłoby spróbować z Feliway'em.
Ale dobrze byłoby poznać przyczynę takiego stanu rzeczy

Qrcze tylko teraz nie mam możliwości wziąć urlopu, by zobaczyć co takiegio dzieje się w ciągu dnia. Wieczorem w bloku cisza jak makiem siał.

Miały już taki okres jakieś dwa lata temu w lecie. Wtedy zauważyłam, że to przez dzieciaki rozrabiające na klatce schodowej (od tamtej pory Dyzio wizyty mojej wnuczki przeczekuje schowany za kanapą

).
Teraz raczej to nie to, bo w klatce jest tylko jeden dzieciak w wieku szkolnym, a przez ten mróz pod blokiem prawie nie widuje się dzieci.

W lecie dziadek mieszkający pod nami strzelał z korkowca, ale prześwięciłam i nikt mi nie donosi by się to powtarzalo. W soboty i niedziele TŻ niczego nie słyszał, więc chyba już nie strzela.
Zresztą nawet po Sylwestrze nie było aż takich reakcji.

Jeszcze przychodzą mi do głowy ptaki, może dobijają się do okien po jedzenie ... sama już nie wiem jakiej szukać przyczyny.

Ale to nie musi się dziać.
Mogło "jednorazowo" stać się coś , co je wystraszyło.

Może właśnie Sylwester :?:

Jeśli nic w domu się nie zmieniło to raczej trudno będzie dojść co to takiego mogło być.
Raczej nie podejrzewam, że przelękłyby się ptaków :mrgreen:

pixie65 pisze:Ale to nie musi się dziać.
Mogło "jednorazowo" stać się coś , co je wystraszyło.

Może właśnie Sylwester

Jeśli to coś jednorazowego to raczej nie dojdę co to było.

Spóźniona reakcja na fajerwerki, sama nie wiem. Wtedy aż tak mocno nie reagowały, a może faktycznie ktoś ostatnio wyzbywał się noworocznych zapasów.
Poczekam jeszcze do niedzieli. Jak nie będzie lepiej to muszę im pomóc jakoś odzyskać spokój i odwagę, bo żal patrzeć na te ich paniczne zachowania.

Feliway im na pewno nie zaszkodzi

napisałam ładny post z poradą i mi wcięło :evil:

Anda pisze:napisałam ładny post z poradą i mi wcięło

Też tak miewam :evil:

i wtedy "trzymajcie mnie niebiosa" :wink:

Ładnie prosimy o napisanie od nowa :oops:

Amika napisze krótko na razie.
Ostatnio sporo czytałam o kotach i utkwiło mi pare rzeczy . Miedzy innymi właśnie o utrwalaniu w zwierzakach postawy lęku.
Porada moja krótko brzmi tak: nie zwracaj uwagi na Dyzie, w momencie jak zwiewają lub się boją. Nie głaszcz, nie odzywaj się od nich. Jakby nic sie nie działo.

I głaszcz i pieść jak są normalne, jak się nie boją.

No i zły przykład mojej teściowej :twisted:

Ich piesek Morus zresztą czarny jest kompletnie źle wychowany i histeryczny. Ale to wynika ze sposobu podejścia do psa moich teściów. Pies jest niegłupi i np jak ze mną idzie, to jest grzeczny (boi sie, czy co

).
Ale nie o tym, nie o tym....
W sylwestra Morus szaleje ze strachu, płacze bardzo i nie odchodzi od teściowej na krok - ona wpuszcza go za sobą nawet do wc, bo piesek się boi.
Piesek jest głaskany i całowany i pocieszany. Jest nagradzany.
Do tej pory Morus chodzi koło nóg teściowej i płacze - jest nieznosny - nawet na dwór sam nie pójdzie, a jak już poleci to wyje przy tym i szczeka, jakby mu ise coś działo.

Halo

Co słychać u Kotów Pracujących no i u Dyziaków :?:

Koty Amiki6 - Pracusie: Snejki[], Misio[] i Dyziaki [][]

Kto przegląda forum