Haniu ja Ci prześlę pieniążki te , które już zapłaciłaś i jeszcze na dalsze leczenie. Nie możesz zakładać swoich pieniędzy na tak długo. Faktury mogą przyjść razem , byle do końca miesiąca.
Boże normalnie kamień mi stanał w gardle, takie to jest wzruszające, pięknie to ujęłaś Haniu, jesteś wspaniałą ciocią do potęgi entej, a może ja mogę jakoś pomóc, może mogę przeznaczyć moją kreację karnawałową ze strony na moim bazarku?? chociaż coś...
No to ja tez popłaczę razem z Wami. Haniu tak pięknie wyraziłaś słowami to co z pewnością myśli Milka. Mileczko dla Ciebie moc całusków od ciotki i tysiąc kciukasów.
dzwoniłam do lecznicy, Milka czuje się dobrze, oczka jeszcze trochę ropieją..., lewe caly czas jest przymrużone, temperatura w normie , tylko koopola nie ma , więc dostała leki przeczyszczające... wybieram się do niej w okolicach 14.00 z czystym polarkiem i mięskiem i świetlikiem..., wieczorem więcej informacji i fotki...
Domku, wypatrzyłeś już Mileczkę?? Jutro operacja i jak będzie dobrze to w środę... w DOMKU można by już było zdrowieć...
Milka stabilna, w tracie naszych odwiedzin była pod kroplówką, więc .. same wiecie.. miały komfort..coś tam spływa do ciałka i jakoś działa....ale weci powiedzieli, że ozywiona, chodzi sobie po boksie... ręcznik był suchy, a więc trafia do kuwetki.. choć mało je...koopola nie było..., si i owszem... w kuwecie... no to podałam na pierwsze danie tuńczyka gotowanego - wrzucony do brzusia w dużej ilości, na drugie danie wołowinka pachnąca świeżością...też w sporej ilości do brzusia... były dokladki... i wyraźne stop.. reszta (indyk, wołowinka i resztki łososia) poszła do lodówy.. na wieczxór.. tylko, bo to ostatni posiłek Milki.. jutro operacja - amputacja nóżki, ok 15,00 , ale jutro póję do Milki w odwiedziny do południa, to będę wiedziała więcej.... spokojna była dziś.. jakaś wyciszona, jakby wiedziała... rozmawiałyśmy krótko - tylko raz... ale też dużo się działo dziś w szpitalu - spory ruch...wszystkie apartamenty zajęte.... oczki przemyłam świetlikiem, polarek wymieniony na swieży... oczywiście temperatura w normie, a w nóżce już prawie dziury nie ma.... mała kochana kuleczka.... wrażliwa i naprawdę wie, co się dzieje... myślę, że jest wdzięczna, za wszystko co robimy...
jutro wielki i trudny dzień, strasznie się boję, ale nie mówiłam o tym Milce.... zaraz wrzucę zdjęcia...
fotorelacja: taka mam dziurę w nodze.. bardzo mi dobrze u cioci, chciałabym tak u mojego Dużego... na zwsze cicocia zmieniła mi polarek... ciociu.... tuńczyk bardzo mi smakował... naprawdę palce lizać wolowinka już trudniej wchodziła, ale dałam radę... głaskom nie było końca a co tam, jeszcze ciociu dla mnie masz??? dziękuję, myślę o jutrze... będzie dobrze, podjem sobie na zapas... ściskam wszystkie Ciocie i Wujków....boję się, ale dam radę.... no wiem, że o mnie myślicie... i o moim DOMKU...
Bardzo Wam dziękuję za wszystko, co dla mnie robicie.. tak pragnę żyć....i dać szczęście DOMKOWI....
Ostatnio edytowano Nie sty 24, 2010 21:36 przez Hanulka, łącznie edytowano 2 razy