Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt sty 22, 2010 17:12 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

trzymam kciuki mocno :ok:

vadee

 
Posty: 3439
Od: Wto lis 01, 2005 7:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob sty 23, 2010 7:25 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

vadee pisze:trzymam kciuki mocno :ok:

Na tym etapie pomogło, bo wszystko przebiegło bez komplikacji - poza hafcikiem na stół już po podaniu znieczulenia. Ale to ponoć norma. No i (jakżeby nie!) kupą w drodze - smrodek był, niewielki ale zawsze. Miły pan taksówkarz zamilkł jakoś dziwnie; zmilczał taktownie albo, co bym jednak wolała, nie poczuł, :D

W lecznicy kotę, jak już zasnęła porwali na operacyjną i oddali już kumatą po dwóch godzinach.
Troszkę kulała wczoraj, ma znów dziurawe futro, tym razem na biodrze. Po przyjeździe zaszyła się w szafie i przespała wieczór. Ale dziś już dobrze, zjadła jak zwykle, posiedziała mi na kolanach i zadowolona.
Wyniki będą w przyszłym tygodniu, koło środy może.
Po paru latach jakie od dnia stworzenia przeszły, dziś już jasno widać, że Panu Bogu poza kotami nic się do końca nie udało. Koty są stworzeniami skończonymi, reszta świata łącznie z psami jest wadliwa. Taki jest obiektywny stan rzeczy i daremnie jest i nie należy się nań uskarżać
J. Pilch

malwina

 
Posty: 937
Od: Sob lut 18, 2006 19:40
Lokalizacja: wwa

Post » Nie sty 24, 2010 21:17 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Witam wszystkim serdecznie,

Bardzo przepraszam, ale nie mam siły czytać całego wątku, a potrzebuję pomocy.
Właśnie wróciłam z moją kotką od weta - była ostatnio osowiała, nie bardzo chciała jeść i dużo spała. Zrzuciłam to na karb tego, że dwa miesiące temu uśpiłam psa do którego kotka była bardzo przywiązana...myślałam że po prostu to przeżywa.
Niestety diagnoza jest przerażająca - FeLV :(. Została pobrana krew na badania - jutro będę miała wyniki, ale już po konsystencji krwi widać było, że jest źle - krew była bardzo wodnista. Natychmiast dostała kroplówkę, antybiotyk i steroidy (nie wiem jakie dokładnie). Jest bardzo słaba. Temperatura po kroplówce spadła jej z 37,3 (mierzona przed kroplówką) do 35,8!
Jestem przerażona - nie mam pojęcia co robić...Czy możecie mi polecić jakiegoś weta z Wawy godnego zaufania, który zna się na tym temacie? Byliśmy w lecznicy koło domu (na Kulczyńskiego-Ursynów) - była młoda wetka, która się mocno przejeła, ale trochę mnie zaniepokoiło, że zasugerowała uśpienie kotki...dopiero na mój sprzeciw i pytanie czy nie da się nic zrobić, zaczęła działać.

Proszę o pomoc. Co z tym interferonem? Jakie to przynosi efekty? Jakie macie doświadczenia? Czy ktoś próbował podawać kotu, który był w tak ciężkim stanie?

Nie wiem co robić.... :cry: :cry: :cry:
Nie mogę jej stracić...dopiero co straciłam mojego ukochanego psa...
Obrazek za TM [*]

Corse

 
Posty: 247
Od: Śro sie 06, 2003 15:18
Lokalizacja: Warszawa/Ursynów

Post » Nie sty 24, 2010 23:38 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Corse - nie jest jeszcze wcale tak źle :D

Moja Kicia została zdiagnozowana 2 miesiące temu, gdy już nie była w stanie wstać i od tygodnia nie jadła samodzielnie. Na widok wyników morfologii z tego dnia weci bledną i z trudem przychodzi im uwierzenie że kotka jeszcze żyła...
Tymczasem dziś wciąż żyje, broi i ma coraz lepsze wyniki :ok:

Uszy do góry i wstrzymajmy się z oceną sytuacji na wyniki. :wink:

William

 
Posty: 86
Od: Czw lis 26, 2009 3:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 25, 2010 8:18 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Czy ktoś może mnie pokierować do podtematu "sterylizacja białaczkowca" w tym wątku ? Dziękuję.

Motodrama

 
Posty: 3054
Od: Sob wrz 29, 2007 13:21

Post » Pon sty 25, 2010 10:20 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Erytrocyty 1,5mln
Hemoglobina 1,95
Hematokryt 1,9

Wetka powiedziała, że przy takiej niedokrwistości nie ma już żadnych szans.
Prawdopodobnie choroba zaatakowała szpik, który nie wytwarza erytrocytów.

Co mam robić?
Obrazek za TM [*]

Corse

 
Posty: 247
Od: Śro sie 06, 2003 15:18
Lokalizacja: Warszawa/Ursynów

Post » Pon sty 25, 2010 10:55 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Corse, ona nadaje się do przetoczenia krwi.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon sty 25, 2010 10:57 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Ariel,

Wet też mi tak powiedział. Ale powiedził też że to jej przedłuży życie na 3-4tyg max. Twierdzi, że ona nie ma już erytrobalsów i nie da się nic z tym zrobić...
Czy to możliwe?

Jeśli transfuzja ma jej tylko na chwilę przedłużyć życie, to ja chyba nie chcę...nie chcę żeby cierpiała.
Obrazek za TM [*]

Corse

 
Posty: 247
Od: Śro sie 06, 2003 15:18
Lokalizacja: Warszawa/Ursynów

Post » Pon sty 25, 2010 11:17 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Corse, nie siedź i nie pisz na forum, tylko jedź się skonsultować, choćby same wyniki. Czas działa na niekorzyść Twojej kotki, nie ma co szukać porady na forum, tylko trzeba to skonsultować, jeśli masz wątpliwości. Ja bym chyba zawalczyła i przetoczyła, ale to trzeba obgadać z wetem. Najlepszy byłby koncentrat czerwonokrwinkowy, ale jest rzadko dostępny, pisałam to już w Twoim wątku.
Obrazek

galla

 
Posty: 10369
Od: Wto wrz 20, 2005 13:39
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 25, 2010 13:21 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Corse wet powiedział ze przedłuży jej to życie o 3 - 4 tyg. ale jeśli nic innego nie zrobisz...nie mozesz tak do tego podchodzić! transfuzja daje czas na dalsze kroki, chociażby na podanie leków krwiotórczych. Mój Elmer też nie miał szansm...ale walczyłam do końca...do momentu gdy wystąpiło niedotlenienie i nie daliśmy rady dojechać z nim do warszawy na kolejną transfuzje. ja na twoim miejscu skonsultowałabym się z innym wetem i zrobiła transfuzje. Przy tak dużej anemii kot na pewno nie ma nawet siły chodzić...pewnie nic nie je wiec kup karme dla kotów z anoreksją i na rekonwalescencji Royal Canin! możesz ja kupić u weta i podawaj ją strzykawką w pyszczek. kot musi jeść! jeśli kot mdleje (mój Elmer mdlał) to zapewnij mu bezpieczne miejsce żeby nie narazić go na dodatkowe obrażenia. Podawaj suplementy wyrównujące gospodarkę mineralną. ja kupowałam u weta taki zelik ale już nie pamiętam jak to się nazywało...:( zapisz kotka do onkologa i zacznij kuracje interferonem. ZAWSZE JEST SZANSA! ALE BEZ WALKI NIE MOŻNA WYGRAĆ Z CHOROBĄ! Nawet jeśli nie wygrasz to będziesz miała czyste sumienie, że zrobiłaś wszystko co mogłaś...to pomaga...
Pusio
Obrazek
Elmer- za tęczowym mostem! Kocham...pamiętam...
Obrazek

"Motto kota: nieważne, co zrobiłeś - zawsze próbuj, by wyglądało na to, że to sprawka psa"

brahmadaitya

 
Posty: 75
Od: Pt wrz 29, 2006 14:47
Lokalizacja: Sochaczew

Post » Pon sty 25, 2010 14:34 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Corse, moja Kicia miała identyczną diagnozę przy erytrocytach 1,09.
Okres który jej dali weci już minął a tym czasem wyniki wzrosły na 2,88 przy ostatnim badaniu.
Morał z tego że wszystko jest możliwe!

William

 
Posty: 86
Od: Czw lis 26, 2009 3:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 25, 2010 18:15 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Corse pisze:Witam wszystkim serdecznie,

Bardzo przepraszam, ale nie mam siły czytać całego wątku, a potrzebuję pomocy.
Właśnie wróciłam z moją kotką od weta - była ostatnio osowiała, nie bardzo chciała jeść i dużo spała. Zrzuciłam to na karb tego, że dwa miesiące temu uśpiłam psa do którego kotka była bardzo przywiązana...myślałam że po prostu to przeżywa.
Niestety diagnoza jest przerażająca - FeLV :(. Została pobrana krew na badania - jutro będę miała wyniki, ale już po konsystencji krwi widać było, że jest źle - krew była bardzo wodnista. Natychmiast dostała kroplówkę, antybiotyk i steroidy (nie wiem jakie dokładnie). Jest bardzo słaba. Temperatura po kroplówce spadła jej z 37,3 (mierzona przed kroplówką) do 35,8!
Jestem przerażona - nie mam pojęcia co robić...Czy możecie mi polecić jakiegoś weta z Wawy godnego zaufania, który zna się na tym temacie? Byliśmy w lecznicy koło domu (na Kulczyńskiego-Ursynów) - była młoda wetka, która się mocno przejeła, ale trochę mnie zaniepokoiło, że zasugerowała uśpienie kotki...dopiero na mój sprzeciw i pytanie czy nie da się nic zrobić, zaczęła działać.

Proszę o pomoc. Co z tym interferonem? Jakie to przynosi efekty? Jakie macie doświadczenia? Czy ktoś próbował podawać kotu, który był w tak ciężkim stanie?

Nie wiem co robić.... :cry: :cry: :cry:
Nie mogę jej stracić...dopiero co straciłam mojego ukochanego psa...

polecam Dominikę Borkowską z www.canfelis.pl - póki co wyleczyła mi z FeLV 1 kotkę :)

vadee

 
Posty: 3439
Od: Wto lis 01, 2005 7:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 25, 2010 18:28 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Witam serdecznie,

Dziękuję Wam za zainteresowanie i wsparcie. Właśnie wróciłam z białobrzeskiej od dr Cetnarowicz. Kotka dostała 50ml krwi, pierwszą dawkę interferonu kociego i antybiotyk. Czuje się znacznie lepiej niż rano, zjadła gourmecika, popiła wodą i obecnie odsypia stresy lecznicowe.

Mam nadzieję, że nadal będzie taka silna i pokona to cholerstwo.
Generalnie plan działania wygląda następująco:
jutro kolejna dawka interferonu+antybiotyk
w środę kontrola w lecznicy - kolejne badania krwi, morfologia i retikulocyty. I modlimy się żeby było lepiej.

Dalszy plan działania ustalimy po wynikach środowych.
Obrazek za TM [*]

Corse

 
Posty: 247
Od: Śro sie 06, 2003 15:18
Lokalizacja: Warszawa/Ursynów

Post » Wto sty 26, 2010 9:26 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Trzymam kciuki, żeby organizm zaskoczył.
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18769
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt sty 29, 2010 16:41 Re: Nasze białaczkowce cz. 2. Nowy lek? Na razie w USA. Str. 26

Corse, jak tam wyniki i samopoczucie kotka? Trzymam kciuki.

larentia

 
Posty: 307
Od: Śro lis 11, 2009 12:45
Lokalizacja: Wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: florka, puszatek i 446 gości