Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sty 18, 2010 14:03 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Jolu, z oswajaniem różnie może być - ale nie sądzę, by było konieczne, aby Lolek stał się miziastym i nakolankowym pieszczochem. Byle zaakceptował warunki domowe, nie okazywał wobec człowieka agresji (prócz zabiegów leczniczych... bo w tych przypadkach nawet super-kochane-poczciwe-łagodne koty czasem dostają małpiego rozumu) i po ewentualnym wprowadzeniu "na pokoje" nie siedział permanentnie zadekowany pod łóżkiem :wink:

Miałam kota, który spędził u mnie całe swoje życie - 16 i pól roku. Znalazłam go jako niespełna 8-tygodniowe kociątko. Ciciuś, pomimo że nie zaznał od ludzi żadnej krzywdy, pozostał "dzikim" kotem ("gen dzikości"..?). Nigdy nie był nakolankowy, a co bardziej gwałtowne "poruszenia" ludzia po domu sprawiały, że oczy robiły mu się takie: 8O ..i spitalał na obniżonym podwoziu :wink:

Problem pojawiał się, gdy trzeba było poddać go jakimkolwiek zabiegom leczniczym, bo... trzeba było go zapędzić do przedpokoju, skąd nie miał ucieczki, i tam "torturować" np. zastrzykiem. - Ale Ciciuś nie przejawiał podczas tych zabiegów żadnej agresji, a gdy RAZ pacnął mnie łapką (bez pazurków!) - przeżyłam szok, że w ogóle jest do tego zdolny. - Tylko fukał czasem strrrrrrrrrrrraszliwie groźnie :mrgreen:

A jednak... całe życie sypiał w nocy NA MNIE, wręcz na moim ramieniu, gdy leżałam na boku - i wtedy mrrrrrrrruczał i dawał się miziać, i okazywał mi swoją miłość tak, jak tylko umiał. - A kilka tygodni przed śmiercią, gdy był już bardzo chory, po raz pierwszy wszedł mi na kolana.... i wchodził tak do końca, choć już ledwo łaził... Myślę, że w ten sposób chciał pożegnać się ze mną...

Poza tym - był dobrze zintegrowany z resztą stadka!


A więc nadal trzymam kciuki za Lolutka :ok:
Nie ma takiego głupstwa i nikczemności, które, byle stale powtarzane, nie zostały wreszcie przyjęte i przestały razić jako głupstwo i nikczemność.
Sławomir Mrożek

marikita

 
Posty: 1601
Od: Śro kwi 08, 2009 12:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sty 18, 2010 20:19 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Dziewczyny nie rezygnujecie z akcji cegiełkowej dla LOLKA.
Dług jest wielki i tylko w taki sposób uda się zebrać większą kwotę.
Mój bazarek (tak jak i inne) nie cieszy się wielkim powodzeniem :-(.

honda11

 
Posty: 6665
Od: Wto maja 27, 2008 10:43
Lokalizacja: Leszno / Wielkopolska

Post » Pon sty 18, 2010 20:52 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Hop!
Fado [*] 27.02.2019 r., Rysiek [*] 15.10.2023 r.

Karena

 
Posty: 4729
Od: Czw wrz 20, 2007 20:09
Lokalizacja: Koszalin

Post » Wto sty 19, 2010 8:44 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Hop na dzień dobry :ok:

pucio79

 
Posty: 9137
Od: Nie sty 10, 2010 14:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto sty 19, 2010 21:45 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Lolutku :ok: :1luvu: :ok: :1luvu:

nanetka

 
Posty: 6939
Od: Sob maja 24, 2008 20:44
Lokalizacja: Kraków - Bieżanów Nowy

Post » Wto sty 19, 2010 22:46 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Temat mojego "dzikuska" Pimpka był poruszony przez Iskrę666 na tym wątku:wink:

Jolu_K, z mojego małego, przyznam, doświadczenia... Czas, Lolkowi potrzebny jest czas... Ja swojemu Pimpkowi (teraz Gucio) dałam czas, nie potrzebowałam nakolankowego kota i nie musiał się takim stać, mógł żyć nieoswojony i własnym życiem... On miał tylko być, a ja leczyć i napełniać miskę :wink: To Gucio się przekonał, sam, powoli, krok po kroku...Wczoraj trzymałam mojego "dzikusa" na rękach, a mojej Mamie sam wlazł w poniedziałek na kolana 8)

Lolek się oswoi :1luvu: Jak się przekona, sam...

Jak je zaakceptujemy, takimi jakimi są, to one same się przekonają :wink: A jeśli nie, to cóż dalej musimy kochać.. :roll: :wink: :mrgreen: :mrgreen:

Dulencja

 
Posty: 4195
Od: Śro maja 27, 2009 13:44
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sty 19, 2010 23:26 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Jola_K pisze:do miziania daleka droga, na razie czekam az bedzie mial odwage podejsc gdy daje karme

co do karmienia z reki, nie probowalam jeszcze, musze sie zastanowic co przygotowac by nie mogl sie oprzec



Jola mięsko surowe :1luvu: maleńki kawałeczek na początek

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Śro sty 20, 2010 9:18 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Hop!
Fado [*] 27.02.2019 r., Rysiek [*] 15.10.2023 r.

Karena

 
Posty: 4729
Od: Czw wrz 20, 2007 20:09
Lokalizacja: Koszalin

Post » Śro sty 20, 2010 10:58 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Dulencja pisze:[...]
Jak je zaakceptujemy, takimi jakimi są, to one same się przekonają :wink: A jeśli nie, to cóż dalej musimy kochać.. :roll: :wink: :mrgreen: :mrgreen:


O to chodzi :)

:ok: za Lolutka.
Nie ma takiego głupstwa i nikczemności, które, byle stale powtarzane, nie zostały wreszcie przyjęte i przestały razić jako głupstwo i nikczemność.
Sławomir Mrożek

marikita

 
Posty: 1601
Od: Śro kwi 08, 2009 12:52
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro sty 20, 2010 14:28 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Lolka nie można nie kochać :1luvu:

pucio79

 
Posty: 9137
Od: Nie sty 10, 2010 14:40
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw sty 21, 2010 10:03 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Co słychać u Lolka? :1luvu:

Alexis_86_

 
Posty: 432
Od: Nie gru 20, 2009 11:49
Lokalizacja: Lublin / Krosno

Post » Czw sty 21, 2010 13:08 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Jak Lolutek? Przełamał się choć troszkę? :ok:

Zamyślam się czasem jaki on biedny. Jaki to bolesny przykład kociego nieszczęścia, ta żuchwa, oko, ile bólu, ile miesięcy... Co taki kot sobie myślał? Jak sobie radził? No bo przecież to cud, ze sobie radził. To pewnie dzięki jego woli życia. :(
Chciałabym, żeby choć troszkę zaufał. Żeby zaznał takiego fajnego, bezpiecznego, ciepłego kociego szczęścia! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek
W moim domu koty bawią się strzykawkami. A jednak patologia czai się gdzie indziej...

joshua_ada

Avatar użytkownika
 
Posty: 9851
Od: Pon gru 03, 2007 8:41

Post » Czw sty 21, 2010 13:35 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

joshua_ada pisze:Chciałabym, żeby choć troszkę zaufał. Żeby zaznał takiego fajnego, bezpiecznego, ciepłego kociego szczęścia! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

Każdy odwiedzający tu Lolusia trzyma za to kciuki :ok: :ok: :ok: Ja zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia i gdybym tylko mogła go wziąć... Ale nie mogę :(

nanetka

 
Posty: 6939
Od: Sob maja 24, 2008 20:44
Lokalizacja: Kraków - Bieżanów Nowy

Post » Czw sty 21, 2010 13:36 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

Lolku, pamiętamy o tobie i kibicujemy :ok:

Bazyliszkowa

Avatar użytkownika
 
Posty: 29535
Od: Wto sty 31, 2006 15:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 21, 2010 23:10 Re: Lolek bez oka , z przetrąconą żuchwą. szukamy domu!

ja mialam dzisiaj wiecej czasu na internet , wiec wystawilam nowe aukcje

zajrzyjcie prosze
sytuacja jest kiepska :(

Gra planszowa 3w1. W tubie KLIKNIJ

Tea Time. Drewniany obrazek KLIKNIJ

Walek czyszczacy KLIKNIJ

Vincent van Gogh - papeteria KLIKNIJ

dziekujemy


********

aukcje mnie pochlonely i dopiero teraz ide do kociarni, sprzatac i uzupelnic jedzonko - maja staly dostep do suchej karmy i wody

Lolek ma swietny apetyt, zjada z apetytem cala miseczke :)
ze wzgledu na to ze jest kastrowany i ruchu ma mniej... nie zwiekszylam mu porcji
zjada 2 spore miseczki na dzien
tylko suche mu podaje, po nieudanych probach karmienia animonda

proby karmienia z reki jeszcze nie bylo... musze najpierw nabyc dobre miesko

w niedziele znowu wyjezdzam na pare dni w sprawie mojego taty, kotami jak zawsze bedzie sie opiekowala moja mama
Pamiętam :( Migosiu, Okruszko, Masieńko, Maurycy, Sasza [']
Moja Paciunia ['] :(

natur11

 
Posty: 11849
Od: Śro sie 23, 2006 22:41
Lokalizacja: W-wa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 99 gości