koty w mieszkaniu

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 23, 2004 20:14

ZUZA - chyba nie działa Ci stronka www
Pozdrawiam

<img src="http://upload.miau.pl/5629.jpg"> <img src="http://upload.miau.pl/5630.jpg">

Argo

 
Posty: 40
Od: Sob kwi 17, 2004 22:35
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt kwi 23, 2004 20:21

Nie dziala :-( Wylaczyli mi :placz:
Juz kasuje z profilu, bo zapomnialam...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 87996
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pt kwi 23, 2004 20:28

Argo jak narazie to się zastanawiałam nad drugim kotem, a nie chciałam...Poza tym przyjęcie drugiego kotka do domu to nie jest takie proste, przecież to nie jest zabawka i nie mogę założyć, że jakoś to będzie...dlatego zadałam to pytanie na forum, żeby zobaczyć jak sobie radzą inni, którzy mają więcej niż jednego kotka.
Ja mam jeszcze męża, którego musiałabym zapytać o zdanie, poza tym moi rodzice mieszkają poza Warszawą, a rodzice męża we Wrocławiu, także każde odwiedziny czy jednych czy drugich to wyjazd z domu na conajmniej 3 dni, a samochodu nie mamy, żeby zabrać kota (czy koty) ze sobą. To nie są jakieś moje wymysły i szukanie problemów, bo mam przecież kiciusie i wiem czego mogę się spodziewać po kotku, ale niestety tak to wygląda w chwili obecnej, ale może w przyszłośći jak będę miała inną sytuację...kto wie.

KasienkaB.

 
Posty: 93
Od: Pon kwi 12, 2004 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 23, 2004 20:37

Własnie ze względu na to, ze koteczka zostawała długo sama w domu- zaczęłam myslec o drugim kocie... Pomysl się sprawdził: koty razem sie nie nudza, mniej tęsknią i zdecydowanie mniej rozrabiają.
Włozyłam na początku trochę pracy w przyzwyczajenie futrzaków do korzystania z drapaka- ale efekty są warte tych wysiłków.
Jesli wyjeżdzamy dłużej niz na 2 dni- to i tak organizuję dochodzącą "opiekę"- więc w zasadzie wszystko jedno, dla ilu kotów ta opieka dochodzi ;)
Kuwetą mają jedną.
Nie mam problemu z budzeniem rannym- jesli my spimy, to koty tez się z łóżka nie ruszą, choćby do południa ;) Jedynie w mocno smarkatym wieku zdarzały się im nocne szaleństwa...

Ewentualne "zniszczenia" wkalkulowałam zanim kot się pojawił w domu. Jakikolwiek żywy stwór w domu (włączając w to ludzi) zawsze użytkuje powierzchnie, korzysta ze sprzętów, nieraz mu suię zdarzy coś zepsuc czy stłuc... Nooo... ale mnie tez się zdarza... ;)
Jesli nie potrafię tego zaakceptowac- mogę miec pluszaki albo... rybki ;)

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39511
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pt kwi 23, 2004 20:41

narazie jestem na etapie przebąkiwania mężowi...ale jest oporny :evil: będę drożyła temat dalej :D tylko ciiiiiii :D

KasienkaB.

 
Posty: 93
Od: Pon kwi 12, 2004 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 23, 2004 20:46

Trzymam kciuki za pomyslne drążenie ;) :ok:

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39511
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pt kwi 23, 2004 20:53

Ja rozumiem, że to odpowiedzialna decyzja. Nie sugerowałem bynajmniej 'weź, a jakoś to będzie'.
Po prostu gorąco namawiam :-)

Moja żona z początku była wogóle przeciwna kotom. Więc pojechaliśmy do schroniska "tylko zobaczyć". Ale jak się malucha wzięło na ręce, to nie mieliśmy sumienia go zostawić. I mimo tego, że był zapchlony jak nie wiem co, to i tak od razu pokochalismy.
Z drugim już było łatwiej, bo kot okazał się niemal bezobsługowy, za to oferował wiele radości. Więc dużo łatwiej zgodzić się na podwójną radość. A przy okazji zapewniliśmy pierwszemu towarzystwo, co naprawdę go zmieniło.

Wiem, łatwo mi gadać, jeśli nie mam problemów z podrzucaniem kota. Ale chyba ze dwa razy wyjechaliśmy na weekend, zostawiając kociaki same w domu i nic się nie stało. Mieszkanie całe, a koty zadowolone - chociaż stęsknione.

Życzę owocnej pracy nad mężem :)
Pozdrawiam

<img src="http://upload.miau.pl/5629.jpg"> <img src="http://upload.miau.pl/5630.jpg">

Argo

 
Posty: 40
Od: Sob kwi 17, 2004 22:35
Lokalizacja: Gdańsk

Post » Pt kwi 23, 2004 21:06

Tak samo było z naszą Miśką, mój mąż nie chciał wogóle kota, a jak pojechaliśmy do babci kiedy kotka się okociła, to sam kicię wybrał i kazał babci nikomu nie oddawać :D Właśnie chciałam ten manewr przeprowadzić drugi raz, bo kicia znowu ma małe, ale na szczęście znaleźli się chętni.
Najgorszy problem to ta opieka pod naszą nieobecność i to jest argument nie do przebicia :(

Ale pracować będę, a co :D

KasienkaB.

 
Posty: 93
Od: Pon kwi 12, 2004 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt kwi 23, 2004 21:50 Re: koty w mieszkaniu

Owszem mamy troche wiecej niz jednego kota :). Z tymi szkodami to troche mity, trzeba wziasc pod uwage jedynie to, ze ma sie w domu kota a nie atrape i wszystko staje sie jasne :wink: . Oczywiscie sa odstepstwa od mojej teorii, ale fanatycznych niszczycieli-potworow na naszym forum na zauwazylam.
Co do Trio, to szkod nie robi. Nie zrzuca, nie dewastuje nie niszczy, w oknach wisza firanki i zaslony (po ktorych sie nie wspinaja). Na kanapie mam ladna narzute. Mam rosliny i mnostwo ozodbnych pierdol stojacych to i owdzie. Ostatnio koty stlukly jedynie swoja miske z woda, ale to przez to szalencza gonitwe (podstepna miska byla na drodze 8) ).
Mebli nie drapia, bo i po co? Nigdy nie byly tym zainteresowane. Za to maja w naszej sypialni jedno obite ukochane krzeslo, ktore rozpada sie w oczach. To w nie chetnie wbiajaj pazury, patrosza z gabki i wyciagaja nitki. Widac ze lubia ten sprzet, wiec nie widze problemu, niech sie gdzies wyzywaja.
Mamy jedna kryta kuwete na 3 koty, ktora stoi w sypialni (wyglada tak: http://senser.is.cool.waw.pl/gallery/vi ... id=Kuweta1 , http://senser.is.cool.waw.pl/gallery/vi ... id=Kuweta2, http://senser.is.cool.waw.pl/gallery/vi ... id=Kuweta3 ), za to 3 osobne miski.
Nie znacza sobie terenu, kotka jest wysterylizowana, a koty wykastrowane. Koty znacza teren rowniez przez ocieranie, nie musza od razu sikac :roll: :lol: .
Koty nas nie budza tylko z nami sypiaja. Nie daje sie budzic :twisted: . Wiedza, ze w tygodniu zawsze maja sniadanie przed 7 rano, w weekendy do 10 i sa cierpliwe.
W czasie wyjazdow przychodzi do nich ktos z naszych znajomych 2 razy dziennie. na szczescie znamy kilka osob, ktora sa sklonne nam pomoc, ale trzeba przyznac, ze wyjezdzamy bardzo rzadko wlasnie, ze wzgledu na nie. Ostatni dlugi porzadny byl 3 lata temu, zanim pojawily sie koty, ale w tym roku wyjezdzamy w koncu na 2 tygodnie.
Co do opieki nad kotami, to wiem ze ludzie na Forum czesto sobie pomagaja w takich sytuacjach, w koncu kazdy z nas wie o co chodzi :D .
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pt kwi 23, 2004 21:55 Re: koty w mieszkaniu

Anja pisze:fanatycznych niszczycieli-potworow na naszym forum na zauwazylam.

A Taya kablofanka :?: :wink: :twisted:
Ktoś sie orientuje, czy już wiadomo z jakim wynikiem Snus wygrał wybory?

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57439
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Pt kwi 23, 2004 22:05 Re: koty w mieszkaniu

Bengala pisze:
Anja pisze:fanatycznych niszczycieli-potworow na naszym forum na zauwazylam.

A Taya kablofanka :?: :wink: :twisted:

To takie niewinne hobby, kotka-elektryczka :D. Zreszta to twoja wina, ze kable tak kuszaco wygladaja :twisted: . Ja umiem wszystko usprawiedliwic u kotow :wink: :roll: , pytaj dalej :lol:
Obrazek

Pirackie czarne Trio: Brucek (2001-2015), Hrupka (2001-2016), Rysio (2002-2018)
Wiórka (2016-2018)
Neska (2018–2023)
Pirat-PirKa (2017-2025)

Anja

Avatar użytkownika
 
Posty: 25609
Od: Śro lis 06, 2002 9:01
Lokalizacja: Warszawa Dolny MoKOTów

Post » Pt kwi 23, 2004 22:11 Re: koty w mieszkaniu

Anja pisze:
Bengala pisze:
Anja pisze:fanatycznych niszczycieli-potworow na naszym forum na zauwazylam.

A Taya kablofanka :?: :wink: :twisted:

To takie niewinne hobby, kotka-elektryczka :D. Zreszta to twoja wina, ze kable tak kuszaco wygladaja :twisted: . Ja umiem wszystko usprawiedliwic u kotow :wink: :roll: , pytaj dalej :lol:

Co najgorsze, to ja tez :wink: :twisted:
Ktoś sie orientuje, czy już wiadomo z jakim wynikiem Snus wygrał wybory?

evanka

Avatar użytkownika
 
Posty: 57439
Od: Pt gru 13, 2002 16:16
Lokalizacja: miasto wojewódzkie na prawach powiatu, a nawet gminy

Post » Pt kwi 23, 2004 23:04

Najpierw była Mela (jedynaczka przez 4 lata). :D
Pochodzę z kociarskiej rodziny :kotek: - w domu zawsze był co najmniej 1 kot.
Kotka moich rodziców kociła nam się chyba z 6 razy - zawsze znajdowaliśmy domki dla małych. Melka jest "wnuczką" kotki moich rodziców :lol:
Jak pojawił się Bandziorek - Mela przez tydzień miała focha - strasznego "0" miziania i spania z pańcią :wink: wychodzenie na mój widok z pokoju i prychanie na małego "uzurpatora"
Teraz Mela ma 10 lat a Bandex 6, są w miarę zgodne, zgrały się nieźle aczkolwiek to Mela jest "mózgiem" ona nauczyła Bandexa otwierania szafek - ale na przykład sztuki otwierania drzwi np. do sypialni już nie opanował. Mela w gruncie rzeczy ustępuje Bandziusiowi :wink: jakby mówiła jestem starsza i mądrzejsza a ty sobie szalej ...
chociaż czasem uprawiają kocie "judo" :wink: zniszczeń raczej mam niewiele :wink: czasem coś się trafi ale rzadko ... firanki ich nie kręcą, rolety i żaluzje też nie :wink: z drapaniem jest ok - mają swoje jedno krzesło w kuchni, które jest ich i już - drapak mimo kociej miętki nie zdał egzaminu - stał opuszczony i niechciany :wink:
Bandziorek i Mela kochają wszelkiej maści kartony więc raz na jakiś czas stawiam im jeden w korytarzu, który służy do zabawy, spania i drapania również :D
Bandex oprócz tego uwielbia gryźć wszelkiej maści reklamówki i folie - jak mu się trafi w nocy niesie się na cały dom :wink:
W zeszłym roku przeprowadziłam się do nowego mieszkania - jest bardzo duże w starej kamienicy, ciągle je jeszcze remontujemy - raj dla kotów - 100 m2 do biegania i galopowania :wink: bez zatrzymywania się :wink:
Mela i Bandex są kotkami, które wzięłam zanim poznałam Pawła i po 1,5 roku mieszkania razem mój mężczyzna dojrzał do posiadania 3 kota - tj naszego wspólnego :wink:
Mela i Bandex bardzo szybko pokochały Pawła i przyjęły go do stada :wink: ale mimo wszystko to pańcia (czyli ja) jest najważniejsza ... :wink:
tak więc bierzemy od Lidiyii tricolorkę :wink:
A propos wakacji zawsze od momentu wyprowadzenia się od rodziców (9 lat) zawsze zostawiałam klucze albo mamie albo któremuś z przyjaciół :wink: i zawsze przechodziło bezproblemowo i moje ogonki czekały na mnie w korytarzu ciesząc się z mojego powotu :wink:

Megan

 
Posty: 56
Od: Pon kwi 12, 2004 1:08
Lokalizacja: Cork, Ireland

Post » Nie kwi 25, 2004 13:51

No właśnie to mnie zastanawia i nurtuje, czy zostawiając kotki w domu same na tydzień wystarczy im, że ktoś przyjdzie ich nakarmić? Czy nie robią wtedy w domu demolki? :D

KasienkaB.

 
Posty: 93
Od: Pon kwi 12, 2004 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie kwi 25, 2004 14:06

Mówicie,że wykastrowane koty nie znaczą terenu?? 8O Moje znaczą i to jak. Wszystkie cztery pozbawione atrybutów męskich i jednym przypadku żeńśkich a obsikują wszuystko, co się da :(

katanga

 
Posty: 1122
Od: Czw sty 01, 2004 21:50
Lokalizacja: Pruszków/Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 545 gości