» Pon sty 18, 2010 11:16
Re: 8tyg maluchy na mrozie:(
Kociaki są u mnie.
Dwie czarne dziewczynki i chłopiec - czarny z białymi końcówkami palców.
Chłopak jest znacznie większy od dziewczyn.
Wszystkie zdrowe, choć widać, że zarobaczone.
Wszystkie wcinają jak szalone. Bezproblemowo korzystają z kuwety.
Pierwsza dziewczynka - śmiga już jakby była u siebie:) Dostała na imię Buba:)
Druga - jeszcze trochę nieśmiała, ale grzecznie daje się głaskać i siedzi na kolanach bez oporu.
Chłopczyk - nieśmiały, ale też bezproblemowo daje się głaskać i wychodzi z transporterka ciekawie przygladając się jak bawię się z siostrą:)
W sumie najbardziej oporna była Buba - najpierw mnie osyczała, a "dopiero" po 10 minutach zaczęła mruczeć. Druga siostra i chłopczyk - zero oporu.
W sumie to się zdziwiłam, bo pierwszy raz mam "dzikie" kociaki, którym nawet nie musiałam obciąć pazurków, bo nijak się nie bronią:)
Kociaki są charakterystyczne - kuleczki na krótkich łapkach i z krótkimi ogonkami.
Został jeszcze pingwinek. Niestety od przedwczoraj nie był widziany:( Jak tylko się zjawi - pani Maria postara się go złapać.
Swoją drogą... dziwne, że nie pojawia się żadna matka kociaków. Tam wszystkie okienka są szczelnie zabite. Nie ma opcji, że kociaki są z piwnicy tego bloku.
Najbliższy budynek (domek jednorodzinny) jest kilkadziesiąt metrów dalej. Będę musiała namierzyć mamuśkę kociaków, bo inaczej będę co jakiś czas miała alarm, że się znowu małe pojawiły:(