» Sob mar 27, 2010 21:33
Re: Już. Waler i Konik wąt 2.Dziadź na doczepkę. Gość.
Cierpię na ciężki kociobrak.
Postanowiliśmy, w zwiazku z róznymi wyjazdami, że zwiozę koty po Wielkanocy. Czyli już już, za chwilkę. Pojawiają się kolejne wyjazdy, ale koty wracają i już. Dziś je odwiedziłam. Najbardziej mnie wzruszył tulący się Walerek, bo on tylko do mnie tak, reszta też się witała czule - bo Dziadź, po paru miesiącach siedzenia na pietrze, jak już się przełamał i zszedł, to rządzi i rozstawia. Koty widać, że szczęśliwe i rozpuszczone, Dziadź ma piękne futro, już nie tłuste i sztywne.
Jak weszłam do sypialni na parterze, to myślałam, że mi Dziadź przemknął i zdążył zasnąć kamiennym snem w ułamku sekundy, ale okazało się, że to wolnożyjący kot, który pewnie zyska status rezydenta, jak wyjadą moje koty, wdarł się do domu i zasnął na łóżku. Jaka intuicja, no. Długo tak spał chyba, bo nikt nie wiedział, kiedy wszedł.
Ogolnie, to marzy mi się większy metraż, bo widać, że kotom służy taka przestrzeń. Ale niestety, na razie powrót z letniska, diagnostyka, szczepienia, odchudzanie i może wtedy powrót na wczasy.
Prawdziwi mężczyźni nie jedzą miodu, oni żują pszczoły.