mirka_t pisze:Chcę jeszcze wrócić do sytuacji Dyzia. Nerek nie da się wyleczyć. Jak zasugerowała mi dalia można ustabilizować kota, wzmocnić karmiąc na siłę. Zapytałam się po co? Kto adoptuje takiego kota?
Jaki komfort życia będzie miał Dyzio kłuty, płukany i karmiony na siłę tylko po to żeby oddychał, żeby biło jego serce. Nerek się nie wyleczy. Nie da się stosować diety przy tylu kotach. Być może gdyby trafił do domu tymczasowego z 1-2 kotami to dieta byłaby możliwa jednak alternatywą dla Dyzia było schronisko. Czy mam utrzymywać go przy życiu?
Mirko, mój pierwszy persi tymczas miał chore nerki. MMek był stary i niemiły, oddałam go chorego, na lekach i specjalistycznej karmie. W DS przeżył jeszcze dwa lata, komfortowo, w bardzo dobrej formie i kochany.