No to zaliczyliśmy z Jerrym jeszcze KV dziś wieczorem - Cammi, dzieki

No i się okazało dość niefajnie. Zdecydowałam się na pokazanie Jerrego wetowi dziś jeszcze, bo ten zbiornik pod skórą na jego brzuszku wciąż się powiększał. Poza tym macało się to dziwnie - nie jak płyn, bardziej jak galareta. Sama bym sie tego dotknąć iglą nie odważyła, zwłaszcza w warunkach domowych. Bylismy w Hucie u dr Chwastowskiego, obmacał, ukłuł ... i nic nie pociekło. Definitywnie można by stwierdzić co to tylko po nacięciu skóry i tkanki podskórnej - co z oczywistych powodów (znieczulenie) w stanie Jerrego nie wchodzi w grę. Przepuklina (gigantyczna) to nie jest, bo musiałyby być wielkie wrota (=otwór w otrzewnej). Najprawdopodobniej jednak płyn FIP-owy, bardzo gęsty i z farfoclami z włóknika - do takich przypuszczeń skłania mnie fakt, że brzuszek Jerrego zmienił całkiem kształt. Przedtem był powiększony w miarę równomiernie, teraz boczki są płaskie, a pod brzuszkiem wielka gula. Można by pewnie próbować to podglądnąć po USG, ale w KV w Hucie nie ma. Zresztą - co by z tego wynikło? Jeśli moje przypuszczenia są słuszne i płyn wydostał się poza jamę otrzewną, to mamy jeden plus - nie uciska na jelita i przy nadmiernym wypełnieniu nie grozi dusznością. Minusy - opróżniona otrzewna zacznie się dopełniać najprawdopodobniej. Poza tym pojęcia nie mam, co organizm zrobi z taką masą wydzieliny pod skórą. Wchłonąć się to nie wchłonie. W tej chwili przez dziurkę w skórze po nakłuciu wydostają się kropelki. Jak dziurka się nie zamknie, to są potencjalne wrota infekcji. Będę obserwować, pojęcia nie mam czego się spodziewać, Jutro spróbuję zadzwonić do Arwetu, gdzie Jerrego prowadzą, dr Wrony nie będzie, ale może ktoś inny powie coś mądrego.
Jerry zmęczony dzisiejszym dniem, ale po powrocie z KV powędrował do miseczki i zjadł parę chrupek. Potem został dokarmiony strzykawką i teraz odpoczywa. Od czasu do czasu wylizuje skórę pod brzuszkiem.
Etiopia pisze:Pisz dalej. Piszesz bardzo dokładnie i można się z tego sporo nauczyć
Bóg zapłać za dobre słowo, ale nie uczcie się raczej ode mnie. Ja jestem tylko stara pielęgniara, która usiłuje w jakiś sposób przypasować sytuację do posiadanych doświadczeń. A to w żaden sposób nie zastąpi realnej wiedzy weterynaryjnej, a w wielu wypadkach może być mylące. Ja sama sobie co dzień muszę przypominać, że nawet jak coś mi się kojarzy, to nie jestem najmądrzejsza w całej wsi
